Uf...nie wiem jakim cudem, ale jakos mi sie udalo!:) zrobilam buleczki Poleczki:P jak tylko je zobaczylam, wiedzialam, ze nie moge sobie ich odmowic, a co wiecej, nie moge zawiesc szanownej gospodyni i nic nie przygotowac;)
Wczoraj rano, kiedy panownie robotnicy dzielnie walczyli z rurami w kuchni, ja zagniatalam wspaniale, lsniace ciasto drozdzowe:) potem byl spacer z Zosia i psem w ostatnich, przed wielkim deszczem promieniach slonca a po powrocie, wielkie pieczenie. Bardzo sie cieszylam na ten moment. Pamietam, ze kiedys juz robilam podobne buleczki i bardzo nam smakowaly. Mialam jeszcze reszte marcepanu w lodowce, wiec jak Poleczka radzila, starlam go na cynamonowa mase, zeby bylo bardziej bogato ;-)
Hm...no i co tu duzo mowic, rzeczywiscie jest bogato, nawet baaardzo bogato. A jak smacznie!
To chyba jedne z najlepszych buleczek jakie jadlam. Ewelina dziekuje za supe przepis, mala mimo choroby wcinala jak szalona;-)
Ps. Przypominam o konkursie FajnychPrzepisow, mozecie poczytac o nim tutaj. Dla tych, ktorzy jeszcze nie wiedza, termin wysylania swoich propozycji zostal przedluzony do 31 grudnia, macie, wiec jeszcze czas;)
Cytuje za Polka z Around the kitchen table:
Kanelbullar (Szwedzkie bułeczki cynamonowe)
Z przepisu wychodzi ok 60 bulek! (robilam z polowy porcji)
Ciasto
50g świeżych drożdży
1/2 litra mleka "ciepłego na palec"
150-200g niesolonego masła o pokojowej temperaturze
1 decylitr cukru (100-120g)
malutka łyżeczka soli (na złamanie smaku)
1-2 łyżeczki mielonego lub utłuczonego w moździerzu kardamonu
14 decylitrow pszennej mąki dobrego gatunku (800-850g)
Nadzienie
200-300g masła (patrz wyżej)
1,5 decylitra cukru (150g)
4-6 łyżek cynamonu
Jeśli chcemy mieć wersję troszkę bardziej luksusową to można zetrzeć trochę masy migdałowej na to nadzienie.... mmmmmmmmmmm.... takie dobre!!!!
Do posmarowania
jajka rozbeltane (zaczynam od 2, jak trzeba "dobijam")
perlowy cukier (taki gruby)
ew. lukier coby było bardziej świątecznie (przyp. Polki)
Rozpuścić drożdże w mleku z roztopionym masłem, dodać cukier, sól, kardamon i prawie całą makę - na wyczucie...
Wyrobić ciasto, aż się będzie błyszczało i będzie elastyczne.
Zostawić do wyrośnięcia na około 30-60 min (czasem mi się "zapomni" i ono sobie tak rośnie i rośnie.... )
Po wyrośnięciu delikatnie wyrobić, podzielić na dwie części, uformować w duże buły i dać im odpocząć minutkę lub dwie.
W międzyczasie wymieszać nadzienie.
Każdy kawałek ciasta rozwałkować na prostokąty z raczej prostymi brzegami :-)) (c:a 60X25 cm). Podnieść ciasto od czasu do czsu i podsypać maką -nie będzie sie kleilo do stolu.
Rozprowadzić nadzienie - po prostu posmarować każdy prostokąt tą cynamonową masą (im jej więcej tym lepsze buły).
Każdy z rulonow podzielić na 30 kawałków - czyli jak zwiniemy z tej długiej strony to około 2cm każdy kawałek powinien mieć.
Niech sobie teraz buły rosną pół godziny...
Piekarnik nagrzać do temp. 250 st.C.
Można "macnąć" bułę, jak się ciasto szybko podnosi to wyrosło dostatecznie.
Posmarować rozbełtanym jajem i posypać perłowym cukrem.
Piec około 5-8 min, ale zerkać na ciasto!
Niech sobie ciut przestygna pod ściereczką...
8 komentarze:
Olu, ale jesteś dzielna i to jak , dałaś rade i z rurami i takie bułki wzorcowe upiekłaś :))))
Pyszne były. Moje co prawda bez marcepanu ale już ich nie ma a to chyba najlepsza rekomendacja:)
oooj z marcepanem muszą być przecudowne! bardzo ładne Ci wyszły te ślimaczki, olu:)
Olu, pięknie wyszły CI te bułeczki! Cudownie wyglądają :)
Pozdrawiam ciepło :)
Olu, widać, że bogato. :) Widać.:) Ja na samo wspomnienie o ich - przełykam głośno ślinkę. :D
Bułeczki jak marzenie, w sam raz na zimowe chłody, do herbatki z żurawiną...mniam...
alez bym se zjadła takie bułeczki
Ola ja nie wiem jak Ty to zrobiłaś - takie piękne bułki upiekłaś w kuchni w kawałkach! Dziękuję ;*
Prześlij komentarz