środa, 31 grudnia 2008

Szczęśliwego Nowego Roku!


Kolejny rok za nami. Dla jednych był to czas wielkich radości, zmian na lepsze, bezkresnego uśmiechu i miłych niespodzianek...Dla innych czas wielu rozczarowań, zmartwień i smutków...
Jednak jak mawia moja mama i bohaterka jednej z moich ulubionych książek Bridget Jones," skoro mijający rok był dla nas pechowy oznacza to, zgodnie z wyliczeniami matematycznymi, że w następnym wszystko odmieni się na lepsze". Od wielu wielu lat żyję zgodnie z tą teorią. Wierzę, że nic w życiu nie dzieje się bez przyczyny. Wszystko ma swoje miejsce i czas :-)
Szczęśliwego Nowego Roku!!!

czwartek, 25 grudnia 2008

Makowiec



Długo nie mogłam zdecydować się na to, jaki makowiec zrobie w tym roku. Przez wiele lat, co roku wypróbowywałam różne przepisy, starając się znaleść taki, który przywołałby magiczny smak dzieciństwa...świątecznej strucli mojej babci. Niestety, rok w rok żaden przepis nie był w stanie mnie usatysfakcjonować. Zawsze coś było nie do końca w porządku.
W tym roku, nareszcie odnalazłam to czego szukałam tak długo. Makowiec jest idealny. smak...jakgdyby przygotowywała go moja babcia, ubrana w kolorowy fartych w kratke z rekami i buzią umazanymi w mące...Pamiętam te snieżne, pachnące piernikiem, makowcem, kapustą i grzybami święta. Pamiętam jak stałam przy Babci i pomagałam( niestety wtedy jeszcze nie udolnie) lepic pierogi. Zawsze fascynowaly mnie te doroczne rytułały podczas, których cały dom przesiakniety był Bozonarodzeniowymi zapachami...
Dziś, kiedy jestem już dorosła, mam własną rodzinę i dziecko sama jestem gospodynią Wigilijnych kolacji. Lepie pierogi, piekę pierniki, przygotowuje zakwas z buraków na nasz ukochany barsz... Przejęłam pałeczkę od mojej Babci i mamy, które od zawsze uczyły mnie tego, że kuchnia i kulinaria to nie tylko suche słowa zamknięte w książkach kucharskich, to również sztuka...zarówno dla ciała jak i duszy...

Przepis na ten makowiec znalazłam przez przypadek na cincin, autorka jest Dziunia, ktorej bardzo dziękuję i która cytuję:

Ciasto krucho-drożdżowe:

40 dkg mąki posiekać z 15 dkg masła,dodać 5 dkg drożdży rozpuszczonych w 3 łyżkach śmietany,dodać 2 czubate łyżki cukru pudru,1/3 łyżeczki soli,2 całe jaja i 1-2
żółtka.Zagnieść ciasto.Odstawić do wyrośnięcia.

Masa makowa:

  • 1/2 kg maku
  • 1 l mleka
  • 10 dkg masła
  • 15 dkg cukru
  • 3 jajka
  • 3/4 szklanki miodu
  • zawartość środka laski wanilii lub duży cukier waniliowy10 dkg migdałów rozdrobnionych
  • 10 dkg orzechów włoskich
  • 10 dkg rodzynek
  • skórka pomarańczowa
  • skórka cytrynowa
  • kieliszek rumu
  • ewentualnie słodka śmietana kremówka

Mak zalewam mlekiem i doprowadzam do wrzenia,gotuję na wolnym ogniu ok.1/2
godziny-trzeba pilnować i mieszać często bo lubi się przypalać.Po ugotowaniu
odstawiam do dnia następnego.Potem odsączam mak na sicie,musi byc dokładnie
bardzo odsączony,można zostawić go w szerokiej misce do przeschnięcia.Następnie
mielę go 3 razy w maszynce do mielenia z sitkiem do maku.

Jeśli używam gotowego zmielonego na sucho maku to zalewam go gorącym mlekiem
tak aby nabrał wilgoci, ale żeby nie był bardzo mokry.
W dużym garnku roztapiam masło i wsypuję do niego migdały i orzechy,smażę
chwilę do lekkiego zrumienienia.Dodaję miód i przesmażam chwilę,dodaję
następnie wanilię,a na końcu rum.Wlewam tę masę do maku i mieszam dokładnie
dodając resztę bakalii.Odstawiam do przestudzenia.
Żółtka ubijam z połową cukru do białości i mieszam z masą makową.2 białka
ubijam wsypując pod koniec ubijania drugą połowę cukru-też mieszam to z masą
makową.Jeśli zdarzy się że masa będzie zbyt sucha wtedy dolewam trochę śmietany
kremówki-masa ma być dość gęsta ale smarowna.

Formowanie ciasta:

Ciasto dzielę na dwie części.Rozwałkowuję każdą na duży prostokąt tak żeby
ciasto było dość cienkie-ok.1/2 cm.Smaruję ciasto wcześniej odłozonym i lekko
ubitym białkiem i wykładam po połowie masy makowej na każdą część zostawiając
wzdłuż 3 boków pas bez masy szerokości ok.4 cm.Zwijam makowiec luźno,zaczynając
od boku z masą,a boki nieposmarowane podkładam po zawinięciu pod spód.Trzeba
pamiętać o bardzo luźnym zwijaniu ciasta ponieważ ciasno zwiniętę pęka w
trakcie pieczenia.Teraz makowce zawijam bardzo luźno w papier do pieczenia i
wkładam do zimnego piekarnika właczając go na 175 stopni.Piekę ok.40-50
minut,aż makowce wyrosną i przypieką się wyraźnie z wierzchu.
Jeszcze ciepłe lukruję lukrem z przesianego cukru pudru wymieszanego z wrzącą
wodą na gęstą masę.

Dodam jeszcze, że są to proporcje na dwa wielkie makowce i spokojnie można
podzielić ciasto i masę na 4 porcje jeśli ktoś chce makowce mniejsze.

Jeszcze jedna uwaga dotycząca wyrastania uformowanego makowca
Jeśli Wasz piekarnik nagrzewa się bardzo wolno, to zastosujcie się do przepisu powyżej.
Jeśli jednak Wasz piekarnik jest szybki jak błyskawica to odstawcie uformowane
makowce do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na ok. 1/2 godziny.

Smacznego!

Świąteczne przysmaki

A oto zdjecia niektorych pysznosci, jakie goscily dzis na naszym stole. Postaram sie w najblizszym czasie dodac rowniez przepisy:)
Zycze Wesolego Świetowania!








środa, 24 grudnia 2008

Świąteczne Życzenia

W ten świąteczny, wyjątkowy dzien życzę wam wszystkim wesołych, spokojnych, pełnych ciepła i miłości świąt. Spedzonych w gronie najblizszych. Mam nadzieję, że nadchodzące dni będą tak wspaniałe i radosne jak tylko tego pragniecie.

Pozdrawiam Serdecznie!:)

niedziela, 21 grudnia 2008

Pierniczki Świąteczne


Pieczenie Pierniczków to nasz coroczny zwyczaj:) do tej pory korzystałam zawsze z jednego przepisu, ale w związku z tym, że ostatnio (jak juz pisałam wcześniej) fascynują mnie ciasta, które muszą sobie trochę poleżeć zanim je wszystkie pochłoniemy, w tym roku wypróbowałam ten przepis. Ciasto na pierniczki powinno sie robić na okolo 4-5 tygo przed pieczeniem. W tym roku niestety nie udało mi się przygotować go na tyle wcześnie. Zagniotłam ok 3 tyg temu, a wczoraj upiekłam. Co tu dużo pisać- Pierniczki są wspaniałe:) Podczas pieczenia w całym domu pachniało Bożym Narodzeniem. I chociaż z kuchni wyszłam o 2 w nocy, to było warto:)
Przepis znalazłam na forum cincin, a autorką jest niezastapiona Graz:)

Cytuję Graz:

  • 1 kg mąki
  • 1/2 litra miodu
  • 2 szklanki cukru
  • 1 kostka smalcu
  • 1/2 szklanki mleka
  • 3 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej
  • 3 jajka
  • szczypta soli
  • 1 torebka gotowej przyprawy do pierników, ale to nie wystarczy, do tego osobno:
  • imbir
  • cynamon
  • gałka muszkatałowa
  • kardamon (czasem trudno kupić, więc można opuścić)
  • mielone goździki

W dużym rondlu na małym ogniu rozpuszczamy miód, smalec i cukier na jednolitą masę i czekamy.
Kiedy ostygnie dodajemy mieszając i ugniatając rękami mąkę, jajka, sodę rozpuszczoną w chłodnym mleku, szczyptę soli oraz
przyprawy - do gotowej mieszanki dodajemy oryginalnych przypraw, tak by wszystkich było pół szklanki (jak ktoś nie lubi
aromatycznie to można wziąć troszkę mniej, ale ja polecam tą pełnię korzennych aromatów).
Zagniatamy na jednolitą masę, odklejamy ręce (i oblizujemy mniam mniam) po czym miskę okrywamy ręcznikiem i folią, ale nie
całkiem szczelnie i stawiamy w chłodnym miejscu (balkon, lodówka) na 4-5 tygodni. Tak więc mam przed sobą 5 tygodni walki ze sobą by nie wyjeść pysznego surowego ciasta.


Przed świętami wałkujemy ciasto, niezbyt cienko, bo będzie twarde i wycinamy fantazyjne wzory (ale radość dla dzieci,
obowiązkowo bałwanki, choinki i aniołki!) lub korzystamy z foremek. Jak sobie przypomnę to napiszę do ilu stopni nagrzewamy
piekarnik. Pieczemy 10-15 minut do zarumienienia, czas zależy od grubości i wielkości pierniczka, wyjmujemy i jak ostygną
bierzemy się za artystyczną robotę (koniecznie z dziećmi!)
Przygotowujemy lukier z cukru pudru i białka, pisaki tortowe, którymi też możemy zabarwić go na różne delikatne kolory, polewę
czekoladową, wiórki kokosowe, rozdrobnione orzeszki, płatki migdałów, kolorową cukrową posypkę i mamy cudnie pachnącą zabawę na
cały wieczór.
Potem układamy w kartonie, leciusieńko kropimy wodą i przykrywamy folią, by na Wigilię były miękkie. Aha - twarde też są pycha.

Smacznego!

Ps. wielkie brawa należą się oczywiście Zosi, która dzielnie i z ochotą dekorowała pierniczki:)

środa, 17 grudnia 2008

Piernik Świąteczny



Moja propozycja na tegoroczne Świeta. Wspaniały, pyszny, aromatyczny piernik, który na pewno stanie się ulubieńcem całej rodziny. Przepis znalazłam na forum cincin i od razu mi się spodobał. Trzeba poczekać na niego 3 tygodnie, ale warto:)

cytuję Ewę z cincin:

50 dag mąki
25 dag cukru
25 dag miodu
30 ml wódki
2 jaja
czubata łyżka masła
łyżeczka przyprawy do pierników
2 łyżki kakao
łyżeczka sody
15 dag suszonych śliwek
10 dag rodzynek
masło do formy
Ponadto
50 ml kawy rozpuszczalnej
100 ml wódki
polewa czekoladowa
dżem

Śliwki namoczyć, osączyć i pokroić. Miód z cukrem i przyprawami rozpuścić w rondelku. Dodać masło, przestudzić, wbić jajka, wymieszać. Dodać mąkę, sodę rozpuszczoną w 1/3 szklanki wody, wódkę, kakao, śliwki i rodzynki. Wyrobić ciasto, przełożyć do wysmarowanej masłem formy (keksówki) i piec 60 min w temp 200 st.
Ostudzić. Wyjąć z formy.
Zawinąć w folię i odłożyć na 1 tydzień

Po tygodniu ponakłuwać wykałaczką i nasączyć kawą wymieszaną z 50 ml wódki. Zawinąć i odłożyć na 1 tydzień

Po tygodniu przekroić, nasączyć resztą wódki, przełożyć powidłami, złączyć części. Polać piernik polewą. Gdy zastygnie zawinąć w folię i odłożyć na kolejny tydzień


PS. Piernik na zdjeciu nie jest jeszcze przełożony powidłami. Postaram się dodać zdjęcie efektu końcowego

smacznego!

poniedziałek, 15 grudnia 2008

Christmas Cake


Czuję się jakbym nie pisała całe wieki...właściwie tak było. Najpierw awaria komputera, i ponad 2 tygodniowa naprawa, potem katary, kaszle i bóle gardełka mojej córci a na końcu czysty brak czasu, przygotowania do świat. Na szczęście pomimo mojej pozornej nieobecności, skrupulatnie wzbogacałam moja wiedzę o kolejne wspaniałe( lub czasem mniej wspaniałe) przepisy. Piekłam, gotowałam i nastrajałam się do świat, a te już tuż tuż :)
Na szczęście dzieki Małgosi z Pieprz czy wanilia, która swoim komentarzem zmobilizowała mnie i oto jestem:) od dziś postaram się nadrobić zaległości z ostatnich tygodnii.

Za oknem mamy już prawdziwą zimę. Nie myślę tu naturalnie o białym puchu, pokrywającym dachy i parapety naszych okien, ale o nastroju, który chyba już w każdym domu przypomina, że świeta nadchodzą.
Czasem, kiedy przypominam sobie moje własne dzieciństwo przed moimi oczyma stają obrazy zaśnieżonych dróg, drzew uginających sie pod ciężarem śniegu, który tak wspaniale pruszył w zimowe wieczory. W oknie adwentowe lampki, na kredensie metalowa puszka z pierniczkami, które mama upiekła trzy tygodnie temu, a które dla nas, dzieci były skarbem jedynym w swoim rodziaju. Takie zimy, nie raz i nie dwa były przyczyną wielu wolnych dni, kiedy to zawieje śnieżne uniemożliwiały nam chodzenie do szkoły....chciałabym, żeby i moja Zosieńka mogła przezyć coś takiego, żeby tej zimy mogła poczuć pod stopami prawdziwy, miękki i śnieżnobiały puch...oby takie właśnie były tegoroczne święta.

Dzisiaj zamieszczam przepis na Brytyjskie ciasto świąteczne. Zrobiłam je juz ponad 3 tygodnie temu, ale z powodów wyżej wymienionych nie wkleiłam. Jestem bardzo ciekawa smaku tego, czym troskliwie opiekuje się od prawie miesiąca. Mam nadzieje, że efekt będzie...hmm...pyszny:)

przepis zaczerpnity z forum ptasi, która tez cytuję:

Składniki (na foremkę 23-24 cm):

  • 700 g sułtanek
  • 225 g rodzynek
  • 110 g koryntek
  • 110 g kandyzowanych wiśni
  • 110 g kandyzowanych skórek cytrusowych
  • 120 ml brandy/rumu
  • 225 g miękkiego masła
  • 195 g brązowego cukru
  • 1 łyżeczka otartej skórki pomarańczowej
  • 1 łyżeczka otartej skórki cytrynowej
  • 4 duże jajka
  • 2 łyżki marmolady
  • 1 lyżeczka esencji migdałowej
  • 350 g mąki
  • 1 łyżeczka przypraw korzennych
  • 1/4 łyżeczki cynamonu,
  • jw. gałki muszkatołowej,
  • szczypta soli

Wszystkie bakalie umieścić w misce, zalać brandy, przykryć i zostawić do nasączenia na noc. Następnego dnia utrzeć cukier z miękkim masłem (najlepiej mikserem, bo ręcznie może potem być trudno), dodać starte skórki, przy cały czas chodzącym mikserze dodawać po jednym jaja, następnie marmoladę, następnie na przemian mąkę zmieszaną z przyprawami i solą oraz namoczone bakalie. Na koniec dodać esencję migdałową. Całość wymieszać, przełożyć do przygotowanej foremki. W Goddess Nigella radzi tylko podwójnie, z "górką" (papierem wystającym ponad brzegi), wyłożyć tortownicę papierem do pieczenia i ew. papierem pakowym, w Feast radzi jeszcze owinąć papierem formę z zewnątrz, i dwa razy tak zrobiłam. W tym roku wyłożyłam tylko wewnątrz dwoma warstwami i było ok, więc warstwa zewnętrzna nie jest konieczna. Ciasto pieczemy 3-3,5 h w 150 st. (stąd zabezpieczenia - by się nie spaliło); po 3 h można sprawdzić patyczkiem, czy jest wypieczone w środku. Po upieczeniu od razu ciasto zlewamy po wierzchu paroma dodatkowymi łyżkami brandy/innego alkoholu i natychmiast owijamy folią aluminiową (para ma zapewnić miękkość)

Gdy ciasto całkowicie ostygnie, zawijamy je ponownie w papier/folię i umieszczamy np. w szczelnym pojemniku na czas leżakowania. Można co jakiś czas podlać alkoholem.

wtorek, 14 października 2008

Chleb Oliwski


Długo przymierzałam się do tego chlebka, ale jakos nigdy nie mogłam się zmobilizowac i doprowadzić spraw do końca. A to za mało czasu, a to jakiś wyjazd, a to jeszcze coś innego. Dzisiaj wiem, że miałam czego żałować. Chlebek, jaki wyjęłam z piekarnika przerusł moje najśmielsze oczekiwania. Piekny, zgrabny( w końcu udało mi sie uformować kształtny bochenek:)!!) o wspaniałym, swojskim smaku, które przenoszą mnie w czasy dzieciństwa...
Recepture na ten wspaniały chlebek udostępniła nam wszystkim Agnieszka, której bardzie dziekuję!

Cytuję Agnieszke:

Zaczyn:
1/2 szkl zakwasu żytniego
3/4 szkl wody
1 i 1/4 szkl mąki (185g)
1 łyżeczka cukru

Ciasto:
1 i 1/2 szkl mąki (225g)
1 i 1/4 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki drożdży instant
2 łyżki wody (tylko jeśli ciasto jest zbyt gęste)

Do posmarowania wierzchu:
jajko wymieszane z 3 łyżkami słodkiej śmietanki

Zaczyn:
Mieszamy składniki zaczynu i odstawiamy na blat kuchenny na ok.12 godz.

Ciasto:
Wlewamy zaczyn do maszyny do chleba. Dodajemy pozostałe składniki z wyjątkiem wody. Wyrabiamy na programie "Dough". W drugiej połowie wyrabiania obserwujemy ciasto, jeśli wydaje się za gęste dodajemy po 1 łyżce wodę. Idealna konsystencja to taka, gdy wyrabiane ciasto nie przykleja się do dna, ale długimi nitkami odkleja się od ścianek w czasie wyrabiania. Jest gładkie, ale lekko klei się do rąk.

Po zakończeniu wyrabiania zostawiamy ciasto do wyrośnięcia - ma podwoić objętość (można zostawić w maszynie do końca programu). Wykładamy ciasto na posypany mąką blat, lekko odgazowujemy i formujemy podłużny lub okrągły bochenek. Ciasto jest luźne, więc lepiej je przełożyć do koszyka wyłożonego mocno posypanym mąką płótnem. Ponownie zostawiamy do wyrośnięcia, aż prawie podwoi objętość.

W czasie drugiego rośnięcia nagrzewamy piekarnik do 250ºC. Od samego początku ogrzewania na najniższej półce piekarnika kładziemy dużą płaską blaszkę do pieczenia, tuż powyżej niej kamień do pieczenia chleba ułożony na ruszcie. Bochenek przekładamy ostrożnie z koszyka na papier do pieczenia, pędzelkiem ostrożnie strzepujemy mąkę z wierzchu. Smarujemy wierzch chleba jajkiem roztrzepanym ze śmietaną, możemy bochenek naciąć. Tuż przed włożeniem chleba do pieca przygotowujemy sobie wrzącą wodę. Wkładamy bochenek do gorącego piekarnika. Natychmiast po włożeniu go wlewamy na blaszkę poniżej kamienia ok.1/2 szkl gorącej wody. Pieczemy chleb przez ok. 30 min w opadającej temperaturze (pierwsze 10min -250ºC , kolejne 10min - 225ºC, ostatnie 10min - 200ºC).

Smacznego!

Biała Pavlova


Jak widzę nie tylko ja w ostatnim czasie magazynowałam białka żeby w końcu móc doczekać sie tej wielkiej pyszności. Na GP pavlovowe oblęzenie, nareszcie i ja się skusiłam:) co tu dużo mówić, NIE ŻAŁUJĘ ani troche! pyszna, delikatna, idealnie współgrająca z malinami....bajka:) wypróbujcie koniecznie:)
przepis znalazłam na blogu Dorus79, której bardzo dziękuje i, która teraz cytuję:

Składniki:

  • 6 białek
  • 300 g miałkiego cukru
  • 1 łyżeczka skrobi kukurydzianej (można zastąpić ją skrobią ziemniaczaną)
  • 1 łyżeczka białego octu winnego
  • 500 ml śmietany kremówki (choć uważam, że połowa w zupełności wystarczy :)
  • owoce sezonowe

Białka ubić na sztywno. Pod koniec ubijania dodawać po łyżce miałkiego cukru, łyżeczkę mąki kukurydzianej i łyżeczkę octu.

Blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia. Na papierze narysować okrąg, nieduży, dwadzieścia kilka cm średnicy. Wyłożyć na niego masę białkową. Wstawić do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i po 5 minutach przykręcić temperaturę do 150 stopni. Piec 1,5 godziny. Studzić w uchylonym piekarniku.

Wystudzoną bezę położyć na paterze dnem do góry, delikatnie zerwać papier. Wyłożyć na nią ubitą kremówkę (bez cukru). Udekorować owocami sezonowymi.

Smacznego :)

środa, 8 października 2008

Na jesienne smutki, Drożdżówka

Musze sie przyznac, ze rzadko robie drożdżówki, nie wiem w sumie dlaczego, bo
przeciez te ciasta to klasyka wypieku. Zawsze jednak na pierwszy plan wysuwaja
sie wszelkiego rodzaju tarty, serniki czy ucierane...
Na szczescie po zrobieniu tej drozdzowki przekonalam sie, ze DROZDZOWE TO
ZAWSZE DROZDZOWE i mimo, ze tyle jest innych pysznosci, to to jedno, poczciwe
ciasto jest poza wszystkimi klasyfikacjami:)
przepis znalazlam na blogu Liski, wyprobowalam i zrobilam. Potem zrobilam
jeszcze raz...i jeszcze raz....

Ciasto drożdżowe ze śliwkami i kruszonką

Przepis (cytuję za Liska):
"? w dużej misce: 4 żółtka + 3/4 szklanki cukru ucieram na kogel-mogel, dodaję
olejek pomarańczowy i odrobinę cytrynowego (najbardziej lubię dr. Oetkera)

? w półlitrowym naczyniu (wysokim) ucieram lekko 8dkg drożdży z łyżką cukru,
po chwili drożdże stają się płynne, zalewam je 1 szklanką ciepłego mleka,
mieszam i czekam aż wypełnią naczynie

? dodaję wyrośnięte drożdże do utartych jajek, wsypuję jednocześnie 3 szklanki
mąki, skórkę pomarańczową i rodzynki, mieszam kilka razy dużą łyżką, na końcu
dodaję 1/4 kostki roztopionego masła, mieszam i gotowe

mój patent na szybkie wyrośnięcie ciasta:

wykładam je natychmiast do formy, układam owoce (jabłka lub śliwki w cienkich
plasterkach, maliny z jagodami i co kto lubi... ), posypuję odrobiną ciemnego
cukru lub kruszonką (roztopione masło, trochę cukru i mąki) i do piekarnika na
50 STOPNI. Po ok. 20 minutach ciasto jest wyrośnięte.


Wtedy zwiększam temperaturę do 165 stopni i po 20 minutach placek jest gotowy.
Oczywiście każdy piekarnik jest inny. Ja używam elektrycznego SMEGa, na
termoobiegu, ale w niektórych piekarnikach potrzeba ok 25 minut. Przed
wyjęciem z piekarnika, należy sprawdzić drewnianym patyczkiem czy ciasto się
nie klei."

Smacznego!

niedziela, 5 października 2008

Croissants








Szukałam, szukałam i wreszcie znalazłam! idealny przepis na Croissanty!
Miałam za sobą parę niezbyt udanych prób stworzenia Croissantów idealnych: kruchych, delikatnych w smaku, puszystych, warstwowych z delikatną maślaną nutką. Tym razem się udało!
Przepis pochodzi od światowej sławy cukiernika, Pierre Hermé, a znalazłam go na blogu Dorus79:)
Przepis naprawdę warty wyprobowania!

Cytuję Dorotkę:)

Składniki na 14 małych, lub 7 dużych rogalików:

  • 15 g masła
  • 5 g świeżych drożdży
  • 85 ml wody, o temperaturze 20ºC
  • 210 g mąki, typ 450
  • 4 g (niepełna łyżeczka) miałkiej soli
  • 30 g (2 łyżki) cukru
  • 1,5 łyżeczki mleka w proszku
  • 125 g masła o temperaturze pokojowej

Etap 1:

W rondelku roztopić 15 g masła. Drożdże pokruszyć do miseczki, wlać wodę i dokładnie wymieszać. Mąkę przesiać do dużej miski, dodać sól, cukier, mleko w proszku, roztopione masło i rozprowadzone wodą drożdże. Ciasto wyrabiać ręcznie, stopniowo zagarniając mąkę, aż składniki się połączą i ciasto będzie gładkie. Jeśli jest zbyt zwarte, dolać odrobinę więcej wody. Ciasto w misce przykryć folią i odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na 90 minut, do podwojenia objętości.

Etap 2:

Ciasto uderzyć pięścią, aby opadło i ulotnił się dwutlenek węgla, powstały podczas fermentacji. Miskę z ciastem przykryć folią i wstawić do lodówki na około godzinę, aż ciasto podwoi objętość. Ponownie uderzyć pięścią, by opadło i wstawić do zamrażalnika na 30 minut.

Etap 3:

Masło (125 g) włożyć do miseczki i utrzeć na gładką masę.

Etap 4:

Ciasto rozwałkować na prostokąt długości 3 razy większej niż szerokość.

Połowę masła rozłożyć palcami na 2/3 długości ciasta i złożyć je jak list, 3 razy. Warto zostawić kilka milimetrów przerwy między masłem o brzegiem, by potem idealnie skleić ciasto (masło nie wypłynie na boki).

Obrócić ciasto o 90º i ponownie rozwałkować, następnie znów złożyć jak list, tym razem jednak bez masła.

Złożone ciasto owinąć folią, wstawić do zamrażalnika na 30 minut, następnie do lodówki na 1 godzinę.

Etap 5:

Wszystkie czynności z etapu 4 powtórzyć od początku, zużywając pozostałą połowę masła. Następnie obrót i wałkowanie + składanie bez masła. Ciasto wstawić do zamrażalnika na 30 minut a następnie do lodówki na godzinę.

I to koniec przygotowywania ciasta. Po tym czasie (wszystko zajmuje 5,5 godziny), można już wykrajać rogaliki. Ja wkładam do lodówki na całą noc (może tak leżakowac w lodówce 3 dni).

Wykrajanie rogalików:

Ciasto (musi być zimne!) rozwałkowujemy na placek grubości 6 mm, wykroić trójkąty. Każdy trójkąt zrolować od podstawy w kierunku wierzchołka i nadać mu kształt rogalika.Uwaga: rogaliki zwijamy z początku bardziej luźno, potem ściśle.

Blachę wyłożyć papierem do pieczenia lub posypać mąką, rozłożyć na niej rogaliki. Do miseczki włożyć żółtko, dodać niewielką ilość wody i roztrzepać, posmarować croissanty. Pozostawić do wyrośnięcia na 1,5 godziny.

Nagrzać piekarnik do temperatury 220ºC. Croissanty ponownie posmarować żółtkiem i wstawić do piekarnika. Piec przez 5 minut w temperaturze 220ºC. Obniżyć temperaturę do 190ºC i piec dalej przez 10 minut.

Smacznego!


czwartek, 2 października 2008

Bread And Butter Pudding

Kiedyś wydawało mi się, że pudding chlebowy nie może być niczym nadzwyczajnym, a już napewno nie może powalać smakiem i aromatem. Dzisiaj wiem, że się myliłam i jedyne czego żałuję to tego, że nie zrobiłam go wcześniej:)
Pyszny, delikatny w smaku, aromatyczny.... najbardziej smakował nam zaraz po upieczeniu, kiedy jeszcze ciepła i niezbyt zastygnięta masa delikatnie otulała kawałki chałki....poezja smaku, czego chcieć więcej?:) Goooorąco polecam!

Za przepis dziekuje Dorus79.


Składniki na 1 niedużą prostokątną formę:

około 3/4 niedużej chałki (może być lekko czerstwa)

  • masło do posmarowania kromek
  • 2 łyżki cukru (najlepiej własnej produkcji z prawdziwą wanilią)
  • 80 ml śmietany kremówki
  • 80 ml mleka
  • 1 jajko
  • rodzynki
  • rum lub inny alkohol do namoczenia rodzynek (opcjonalnie, w wersji dla dorosłych)
  • cukier demerara do posypania
  • dżem pomarańczowy (1 łyżka)

Odrobiną masła wysmarować foremkę. Chałkę pokroić na 1 cm kromki, każdą z jednej strony posmarować masłem. Ułożyć je w foremce, jedną na drugą, skośnie, by na siebie zachodziły. W przypadku chleba tostowego: każdą kromkę przeciąć na pół, poukładać skośnie, czubkami do góry.

Rodzynki zalać rumem do nasączenia (można to pominąć). Jajko rozbić dokładnie mikserem z mlekiem, śmietanką, cukrem.

Kromki zalać masą, posypać rodzynkami, a następnie warstwą ciemnego cukru. Lekko przycisnąć, odstawić na 10 minut.

Piec około 30 minut w temperaturze 160ºC. Wyjąć z piekarnika, posmarować cienką warstwą dżemu, natychmiast podawać. Najlepszy ciepły.

Smacznego !

niedziela, 28 września 2008

Tarte-Tatin


Muszę przyznać, że to był mój pierwszy raz z tą tarta, ale informuję już teraz, że na pewno nie ostatni! jej smak, zapach i prostota wykonania sprawiły, że kompletnie daliśmy sie zaczarować. A w związku z tym, że dzisiaj Dzień Jabłka, przyłączam się do wspolnej zabawy:) to moje pierwsze świętno więc mam nadzieje, że wybrałam przepis godny święta tego najcudowniejszego, najbardziej przez nas ukochanego owocu:)

Przepis pochodzi ze strony Liski, której jak zwykle bardzo dziękuję za inspiracje:)

Na ciasto kruche:
150 g mąki
100 g masła pokrojonego w małe kawałeczki
25 g brązowego cukru
2 żółtka

Na jabłka: 100 g brązowego cukru
40 g masła
5 jabłek średniej wielkości obranych i pokrojonych w ćwiartki

Ciasto: zagnieść wszystkie składniki na gładkie kruche ciasto i włożyć do lodówki na pół godz.
W tym czasie przygotować jabłka: na dużej patelni (ja używam ze stali nierdzewnej ze stalową rączką), rozgrzać masło z cukrem. Kiedy zacznie się karmelizować, wrzucić jabłka i smażyć je ok. 15 minut. B. ważne: nie przekręcać ich zbyt często, bo się rozpadną, a nie powinny. Kiedy jabłka nabiorą złocistego koloru (ja trzymam je tak długo, aż się zrobią brązowe, ale nie spalone!!), wyjmujemy z lodówki ciasto. Ciasto trzeba rozwałkować na krążek o średnicy większej niż średnica patelni.
Ciasto ułożyć na jabłkach, podwinąc brzegi do środka. wstawić do piekarnika nagrzanego do temp. 200 st C. Piec 20 minut, następnie zmniejszyć temp. do 160 stopni i piec kolejne 20 min. Po upieczeniu wyjąc z piekarnika, nożem odsunąć brzeg ciasta od patelni, na wierzch patelni położyć duży talerz i jednym ruchem przewrócić tartę na talerz. Może się okazać, że do patelni przywarło część jabłek - nic strasznego - odrywamy je delikatnie nożem i układamy na cieście. Jeśli ciasto jest gorące, to jabłka ładnie się "wkleją" z powrotem.

Smacznego!




środa, 24 września 2008

Słodkie bułeczki



Delikatne, słodkie i uwielbiane przez nasze maluchy bułeczki:) Przepis na nie znalazłam na stronie Liski i postanowiłam je wypróbować:) Moja dziewczyna byłą zachwycona ich smakiem i już poprosiła o powtórkę z rozrywki w weekend:) Ja osobiscie wolę chyba pieczywo bardziej wytrawne niż słodkie, ale jedzone na ciepło z masełkiem i powidłami własnej roboty absolutnie mnie oczarowały.
Polecam!:)

Cytuję za Liską:

Przepis na 16 bułeczek

1 łyżka drożdży suszonych
1 szklanka (200 ml) zsiadłego mleka, jogurtu lub maślanki
1/4 szkl wody
2 łyżki cukru
60 g miękkiego masła
1 jajko
2 łyżeczki soli
4 szklanki mąki (ok. 600 g)


Wszystkie składniki mieszamy - ręcznie lub mikserem. Wyrabiamy gładkie ciasto, z którego formujemy kulę. Przykrywamy ją ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na ok 1-2 h.
Formujemy bułeczki. Spryskujemy je oliwą, układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Odstawiamy do wyrośnięcia na ok. 30 minut. Nacinamy bułeczki ostrym nożem lub nożyczkami. Posypujemy lekko mąką.
Piekarnik nagrzewamy do 200 st C.
Pieczemy ok. 15 minut lub do czasu zarumienienia.

Smacznego!

niedziela, 21 września 2008

Powidła Śliwkowe


Za oknem już prawdziwa jesień...Z dnia na dzień piękne słoneczne lato musiało ustąpić miejsca smutnej, szaro-burej jesieni...I chociaż według kalendarza lato nadal trwa wszyscy już wiemy, że na prawdziwe ciepełko bedziemy musieli czekać przez następny rok...
Nie lubię takiej pogody, zawsze wprawia mnie ona w nastrój lekkiego otępienia, żeby nie powiedzieć przygnębienia. W ogrodzie nagromadziły sie tony złotych liści, które spadły z naszego ponad 100 letniego dębu, pamiętającego jeszcze czasy mojego pradziadka...moje ukochane begonie nie przeżyły pierwszych porannych przymrozków, kaloryfery zostały już uruchomione na prośbe mojego wiecznego małego zmarźlaka...coż-prawdziwa jesień.

Nie mogę jednak ciągle tak narzekać dlatego dla otuchy dla nas wszystkich- tęskniących za słonecznym latem, mogę z całą pewnościa powiedzieć, że są jednak niektóre rzeczy w tej całej nieszczesnej jesieni, które lubie:) Na przykład powidła śliwkowe, ciasta ze śliwkami, gruszki zerwane prosto z naszego drzewa...mmm...te pyszności rzeczywiście mogą osłodzić nam zimne, deszczowe popołudnia.

Powidła śliwkowe robię co roku, od lat. Przepis na nie pochodzi ze starego zeszyciku mojej babci, której przetwory cieszyły sie uwielbieniem całej naszej rodziny.

Powidła śliwkowe

Śliwki pestkujemy, wrzucamy do dużego garnka z jak najgrubszym dnem i gotujemy na małym ogniu przez 3-4 dni. Ostatniego dnia dorzucamy do śliwek 3 goździki, dla smaku - Nie słodzimy powideł. Słoiki sparzamy wrzącą wodą, osuszamy i napełniamy powidłąmi. Pasteryzujemy.

Banalnie proste a jednak tak wyjątkowe:)

Smacznego!

czwartek, 21 sierpnia 2008

Homity pie czyli tarta z ziemniakami, serem i cebulą



Prosta, szybka, aromatyczna tarta o wspaniałym smaku. Idealna na obiad czy kolacje. I chociaż powinno się jeść ją na zimno, ponieważ wtedy lepiej się ją kroi, my nie wytrzymaliśmy i cała zostałą spałaszowana na gorąco:) na szczęście zdążyłam zrobić zdjęcie zanim cała zniknęła z powierzchni ziemi:)

Przepis zaczerpniety z forum cincin-przepis Liski:)

Ciasto:
180 g mąki pszennej białej lub razowej
90 g masła
żółtko

z tych składników szybko zagnieść ciasto, zwinąć w folię i schładzać w lodówce przez minimum godzinę.

Farsz:
325 g ziemniaków - ugotowanych i przeciśniętych przez praskę
30 g masła
4 łyżki mleka lub śmietany
sól i pieprz do smaku
2 dojrzałe pomidory, pokrojone w plastry
450 g cebuli drobno posiekanej
3 łyżki oliwy
2 ząbki czosnku posiekane
2 łyżki natki pietruszki (lub natki, szczypiorku i tymianku)
120 g sera cheddar (ja wymieszałam go z niebieskim rokpolem) startego na tarce

Piekarnik nagrzac do temp. 220 st C.
Formę o średnicy 30 cm wyłożyć ciastem, przykryć papierem do pieczenia i podpiec 15 minut. Zdjąć papier i podpiekać jeszcze 5 minut.

Cebulę zeszklić na oliwie. Dodać czosnek. Ziemniaki wymieszać z masłem i śmietaną. Dodać do ziemniaków. Dodać zioła, przyprawy i połowę sera.
Wystudzić.

Podpieczone ciasto wuyjąć z piekarnika, wypełnić farszem, posypać pozostałym serem. Na wierzchu ułożyć pomidory. Piec 20 minut.
Przed podaniem ostudzić do temperatury pokojowej lub jeść na zimno, bo wtedy tarta się lepiej kroi.

Smacznego!

poniedziałek, 18 sierpnia 2008

Ciasto ze śliwkami



Są takie ciasta, które mimo upływu czasu i nawału nowych przepisów, zawsze pozostają naszymi ulubionymi. Przyznaję, że jestem zwolenniczką wszelkich kulinarnych eksperymentów(nawet tych najdrastyczniejszych:)) czasem jednak wolę postawić na tradycję i sprawdzony przepis. Tak jest właśnie z tym ciastem. Późne lato zawsze, nieodłącznie kojarzy mi się ze śliwkami...a co za tym idzie z ciastami pachnącymi tym jakże wspaniałym owocem:) dzisiaj prezentuję niezawodny, prosty, szybki i naprawdę pyszny przepis na ucierane ciasto ze śliwkami-smakiem końca wakacji....

Ps. Serdecznie dziękuję Dorus79 za przepis:)

Składniki:

* 1 żółtko
* 3/4 szklanki cukru (proponuję dać mniej, ciasto jest dość słodkie)
* cukier waniliowy - 16g
* 1/2 kostki masła (125 g)
* 3/4 szklanki mleka
* 1,5 szklanki mąki
* 1 łyżka mąki ziemniaczanej
* 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
* 3 łyżki kaszy manny
* 1 łyżka octu (najlepiej owocowego)

Owoce: (dowolne) włączając mrożone, duże owoce najlepiej pocięte na małe paseczki.

Masło ubić z cukrem i cukrem waniliowym na puszystą masę. Dodać jajka, żółtko, wszystko dokładnie zmiksować. Dodać mąki wymieszane z proszkiem do pieczenia. Dolewać mleko, ciągle miksując. Dodać kaszę, ocet i wymieszać.

Ciasto wyłożyć do tortownicy o średnicy 26 cm, wyłożonej uprzednio papierem do pieczenia. Na górę wyłożyć owoce.

Piec około 40 minut w temperaturze 180ºC, do tzw. suchego patyczka. Polać lukrem (około 1/2 szklanki cukru pudru utartego z 1-2 łyżkami wody lub soku z cytryny).

Smacznego!

niedziela, 17 sierpnia 2008

Czekoladowe ciasteczka truflowe



Co tu dużo mówić? pyszne, delikatne w smaku, mocno czekoladowe wprost rozpływają sie w ustach:) mojej Zosi szczególnie podobał się kształt i ta biała skorupka, ale na koniec na szczęście doceniła też walory smakowe:)

Z przepisu Dorus79

Składniki na 15 ciasteczek:

  • 50 g mąki
  • 25 g kakao
  • pół łyżeczki proszku do pieczenia
  • 70 g drobnego cukru lub cukru pudru
  • 25 g miękkiego masła
  • 1 roztrzepane jajko
  • 1 łyżeczka likieru pomarańczowego lub soku pomarańczowego
  • cukier puder - do obtoczenia

Wszystkie składniki zagnieść. Ciasto będzie bardzo klejące, ale nie przejmować się tym, odłożyć do lodówki na pół godziny.

Po tym czasie z ciasta uformować małe kuleczki (naprawdę małe - bardzo rosną w piekarniku; dobrze przy tym lekko zmoczyć dłonie, będzie łatwiej formować ciastka), obtaczać grubo w cukrze pudrze, kłaść na blachę w sporych odstępach.

Piec około 10 minut w temperaturze 200ºC.

Smacznego!

wtorek, 12 sierpnia 2008

Tarta z owocami i śmietankową polewą


Troche obawiałam się tej tarty...Już kiedyś robiłam coś podobnego, ale niestety efekt końcowy nie był zadowalający. Jednak kiedy zobaczyłam, że w przepisie dodajemy mąkę prażoną pomyślałam, że musi to być coś wyjątkowowego. Mąka prażona sprawia, że ciasto jest jeszcze bardziej kruche, a śmietankowa polewa, owoce i dżem nadają mu pożądanej słodyczy. Napewno jeszcze zrobię to ciasto, bo smak ma po prostu boski:) przepis zaczerpnęłam z bloga Agnieszki, której dziękuję za te wszystkie cudne zdjęcia którymi nas raczy:)

Tortownica o średnicy 26cm

Kruche ciasto:
100g mąki pszennej
100g mąki pszennej prażonej*
1 op. cukru waniliowego
szczypta soli
100g zimnego masła pokrojonego w kostkę
1 jajko
1-2 łyżeczki lodowato zimnej wody (opcjonalnie)

Obłożenie:
4 jabłka
2 gruszki
2 nektarynki

Polewa:
2 żółtka
60g cukru
1 op. cukru waniliowego
250ml śmietanki kremówki
2 łyżki mąki ziemniaczanej

Glazura:
5-6 łyżek dżemu morelowego lub brzoskwiniowego
2 łyżki soku cytrynowego

Kruche ciasto:
Mąki przesiewamy z solą, mieszamy z cukrem waniliowym. Siekamy z zimnym masłem. Dodajemy jajko, zagniatamy w kulę, jeśli potrzeba dodajemy jeszcze 1-2 łyżeczki lodowato zimnej wody. Rozpłaszczamy ciasto na placek, owijamy przezroczystą folią i wstawiamy na min. 30 min do lodówki. Cienko wałkujemy ciasto (ja robię to na silikonowej macie, wierzch przykrywając folią przezroczystą, w którą było zawinięte ciasto i po niej wałkując). Wycinamy dnem tortownicy koło. Z pozostałego ciasta wałkujemy pasek szerokości ok. 4-5cm. Wylepiamy ciastem dno tortownicy, a bok formujemy z paska. Wstawiamy formę do lodówki.

Nagrzewamy piekarnik do 180ºC.
Obieramy owoce i kroimy na plasterki. Układamy je na kruchym cieście.

Polewa:
Miksujemy żółtka z cukrami na puszysty krem, dodajemy kremówkę oraz mąkę ziemniaczaną i jeszcze chwilę miksujemy. Zalewamy kremem owoce w tortownicy.

Pieczemy przez ok. 50min. Gdy ciasto przestygnie za pomocą pędzelka smarujemy je przetartym dżemem, podgrzanym i wymieszanym z sokiem cytrynowym.

*Gdybyście nie mogli kupić takowej mąki, uprażyć ją można oczywiście samemu. Blaszkę z piekarnika wykładamy papierem do pieczenia, rozsypujemy na niej potrzebną ilość zwykłej pszennej mąki i wstawiamy do nagrzanego do 160ºC piekarnika na 20 min. Co jakiś czas mieszamy lekko łyżką mąkę na blaszce, żeby się równomiernie zrumieniła.

Zakwas żytni


Najprostszy przepis na zakwas żytni-idealny dla początkujących piekarzy:)
Zazwyczaj kiedy nachodziła mnie ochota na zrobienie zakwasu szybko zmieniałam zdanie przeczytawszy skomplikowane, długie i często niezbyt jasne przepisy na jego przygotowanie. Wiele dni czekania i wiele zasad, których absolutnie nie można złamać.
Ten prosty sposób na zrobienie domowego zakwasu znalazłam na stronie mojego Guru w sprawach pieczenia-Liski:) Żeby upiec nasz własny chleb musimy czekać dość krótko, pracy jest przy tym niewiele, a efekty bardzo satysfakcjonujące, nie sposób żeby coś nie wyszło, Polecam tym, którzy podobnie jak ja dopiero raczkują w świecie domowego pieczenia:)

Cytuję za Liską:

Zakwas żytni:

kubek mąki żytniej+kubek ciepłej wody+łyżeczka jogurtu = zamieszać (w słoiku), zostawić na noc na kaloryferze. Na drugi dzień kubek wody+kubek mąki. Zamieszać.

Po tym czasie zakwas jest gotowy do użycia z tym, że należy pamiętać, że młody zakwas jest dosyć słaby i lepiej na początku dodając do chleba zakwas, dodać również odrobinę (np. 1 łyżeczkę) drożdży instant (np Dr Oetkera). Z czasem
zakwas - jeśli jest regularnie dokarmiany - nabiera mocy i można na nim piec bez dodatku drożdży.

Koniec Leniuchowania!


Koniec leniuchowania, teraz czas do pracy. Nie pisałam całe wieki, ale niestety to nie do końca moja wina, mój komputer odmówił posłuszeństwa a aparat nie miał ochoty zacząć prawidłowo działać, dlatego nie aktualizowałam bloga. Teraz jednak wszystko powoli wraca do normy, co oznacza, że dziś zaserwuję wam przepisy na to wszystko co zrobiłam w ciągu ostatnich tygodni...
Zaczynamy!


Na pierwszy ogień idzie chleb na zakwasie-to mój pierwszy raz i muszę powiedzieć, że prawie byłam z siebie dumna:) wprawdzie chlebek nie był tak wysoki jak na zdjęciu Liski, która swoim przepisem na prosty zakwas żytni zachęciła mnie do podjęcia próby upieczenia tego chlebka, to i tak wszystkim nam bardzo smakował:

Cytuję Liske:

Chleb pszenno-żytni

Zaczyn:
360 g mąki żytniej chlebowej (typ 720)
300 g wody
20 g zakwasu żytniego

Ciasto właściwe:
230 g mąki żytniej
300 g mąki pszennej
400 g wody
1 płaska łyżka soli morskiej (jeśli używamy soli zwykłej, należy dać jej mniej)
3 g drożdży suszonych instant (=1 łyżeczka), używam drożdży dr Oetkera lub drożdży Lesafre
Zaczyn

Wieczorem, przed pójściem spać:

Składniki zaczynu mieszamy w misce. Nie miksujemy, chodzi tylko o to, żeby wszystko się połączyło.
Miskę przykrywamy ściereczką i zostawiamy na 12-16 godzin.
Następnie:

dodajemy do zaczynu wszystkie pozostałe składniki. Mieszamy dokładnie - może być mikserem, ale nie za długo, tak ok. 5 minut - by składniki się połączyły.

Zostawiamy pod przykryciem na ok. 30-60 minut

Ciasto przekładamy do formy wysmarowanej olejem słonecznikowym i otrębami żytnimi (dzięki temu moje chleby nigdy nie przywierają. Nie smaruję ani masłem, ani oliwą.)

Zostawiamy do wyrośnięcia na 50-60 minut. Ja spryskuję wierzch olejem.
Jeśli jest ciepło, zdarza się, że już po 30 minutach ciasto jest wyrośnięte. Na moim zdjęciu wyglądało tak po ok. 40 minutach.

Piekarnik nagrzewamy do 230 st C.

Wyrośnięte ciasto posypujemy, czym kto lubi. Ja posypuję mąką.
Wstawiamy do piekarnika.
Po 15 minutach zmniejszamy temperaturę do 220 st C. Jeśli chleb zbyt szybko się rumieni, przykrywamy go folią aluminiową. Dopiekamy 30-40 minut.
Po upieczeniu wyjmujemy koniecznie z blaszki i dokładnie studzimy. Nie kroimy gorącego chleba

Smacznego!


ciasto po fermentacji

ciasto przed powtórnym wyrastaniem

ciasto przełożone do formy po wyrastaniu

wtorek, 5 sierpnia 2008

Shortbread, czyli smak nie do zapomnienia:)


Niewiele jest przepisów na ciasteczka, do których wracam z taką ochotą i przyjemnością. Pamiętam kiedy po raz pierwszy spróbowałam Shortbread...Miałam wtedy 17 lat i samotnie zwiedzałam Anglię. Właściwie nie całą Anglię, ale widziałam wystarczająco dużo żeby móc zakochać się w niej na zabój, na amen, na zawsze! Mieszkałam u pewnych bardzo miłych Anglików, którzy wprost zajadali się słodyczami. Od rana do nocy potrafili jest ciasta, ciasteczka, desery, lody, batoniki itp, itd...Pani domu słynęła z talentu do pieczenia dlatego też często miałam okazję próbować różnych jej "wynalazków". Pewnego dnia poczęstowała mnie podłóżnymi, lekko złotawymi, nieziemsko kruchymi ciasteczkami, które już swoim zapachem wzbudziły u mnie ogromna sympatie, a kiedy ich spróbowałam...no cóż nie było już odwrotu-miłość od pierwszego kęsa. Słodkie, delikatne, maślane. Nie spotkałam się jak dotąd na żadnym (oczywiście ze znanych mi blogów) z przepisem na prawdziwe, tradycyjne Shortbread, dlatego dzisiaj udostępniam mój stary jak świat( a właściwie prawie jak ja sama:)) przepis na te bajeczne w smaku ciasteczka:)

Składniki:

  • 100g cukru pudru
  • 200g mąki
  • 100g mąki kukurydzianej lub kaszy mannej
  • 200g bardzo miękkiego masła
  • cukier waniliowy lub ekstrakt z wanilii
  • ziarenka z 1 laski wanilii(opcjonalnie)
Sposób przygotowania:

Nastawić piekarnik na 160 stopni

Do miski wsypać cukier puder, cukier waniliowy, mąkę i mąkę kukurydzianą. Wymieszać mąki i cukry mikserem. Następnie wydłubać ziarenka z laski wanilii(jeśli używamy) i dodać do reszty razem z masłem.
Znowu wymieszać mikserem, mieszać tak długo, aż z ciasta zacznie robić się kula.
Ciasto przełożyć do podłużnej formy wysypanej mąką lub kasza manna i równomiernie rozwałkować, lub uformować palcami. Powierzchnia musi być gładka. Posypać wierzch miałkim cukrem i wstawić do piekarnika.
Piec 20-25min na jasny złotawy kolor.
Wyjąć z piekarnika i jeszcze ciepłe ciasto pokroić na paski szerokości ok 2,5cm. Zostawić do przestygniecia, delektować się niebiańskim smakiem:)

Smacznego!

poniedziałek, 28 lipca 2008

Witam ponownie:)




Ojjjj...długo mnie tutaj nie było. Ale mam coś na swoje usprawiedliwienie. Ostatnie tygodnie spędziłam podróżując po Anglii, nie po raz pierwszy i na pewno nie ostatni. Kocham ten kraj. Kocham tych ludzi i wszystko co dookoła:) Zosia dzielnie mi towarzyszyła podobnie jak mój małżonek, który jak sie okazało absolutnie nie jest stworzony do wielodniowego zwiedzania. Ale mówi się trudno! Mam trochę zaległości jeśli chodzi o kulinaria, ale obiecuję, że wszystko nadrobię:) Poznałam masę wspaniałych przepisów, które zamierzam wypróbować w najbliższych tygodniach ponieważ nie mogę się już doczekać kiedy znowu będę mogła skosztować tych pyszności. I choć w Polsce pogoda stworzona do leniuchowania na plaży ja wybieram moja kuchnie i buchający gorącem piekarnik:) odpoczełam, teraz czas na inne słodkie przyjemności!

Wszelkie prawa zastrzeżone!
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez mojej zgody zabronione. Zdjęcia i teksty są mojego autorstwa i nie zgadzam sie na ich kopiowanie oraz rozpowszechnianie bez mojej zgody (patrz : Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych)