
Dzien wyjazdu zbliza sie wielkimi krokami...
Pamietam kiedy kupowalam bilety na samolot, wydaje mi sie jakgdyby to bylo wczoraj.
Dzis, pelna nadziei, z dreszczykiem podekscytowania ale tez leku, powoli wyciagam walizke, gleboko upchnieta w ciemnych zakamarkach szafy. Znajduje czysta kartke, biore do reki dlugopis i zapisuje to, o czym nie moge zapomniec, to co powinnam zabrac i co jeszcze musze zalatwic...
Eh...wydawalo mi sie, ze za stara juz jestem na takie odwazne decyzje, wyjazdy na dluzej z dzieckiem, bez meza:P a tu prosze, okazalo sie, ze bylam w bledzie.
25 czerwca wylatuje z moja dziecinka do Anglii, na cale 5 tygodni. Bez meza, choc po czesci w sprawach sluzbowych. Mam nadzieje odwiedzic miejca, do ktorych jakims cudem nigdy nie udalo mi sie dotrzec. Chce pokazac Zosi swiat, ktory darze tak wielkim sentymentem i uczuciem:)
Mam nadzieje, ze razem, dwie kobitki, poradzimy sobie :-)
Pisze o tym, bo jak wiadomo moj wyjazd bedzie wiazal sie z brakiem wpisow przez caly Lipiec.
Jednak jesli choc troszke lubicie odwiedzac ten blog, to obiecuje, ze bedziecie mieli ode mnie mala niespodzianke podczas mojej nieobecnosci:)
Nie ukrywam, ze powoli zaczyna dopadac mnie stresik, pewnie dlatego ostatnio nie ma dnia zebym czegos nie piekla. Czy was tez pieczenie relaksuje? mnie bardzo!
Dzis proponuje wspaniale Biscotti, przyznaje, ze to moj pierwszy raz, bo nigdy wczesniej ich nie pieklam. TO byl wielki blad! sa pyszne, szybkie i proste w przygotowaniu a co najwazniejsze, za kazdym razem moga byc inne:)
cytuje za Dorus
Składniki:
- 1 duże jajko
- 90 g drobnego cukru
- 1 szklanka mąki pszennej
- pół łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii (lub z migdałów, jak wolicie)
- 100 g całych, obranych migdałów
- 70 g drobno posiekanej suszonej moreli
Jajko ubić mikserem razem z cukrem (bez rozdzielania na białko i żółtko). Dodać ekstrakt, mąkę wymieszaną z proszkiem, wsypać migdały, morelę, wymieszać.
Obsypując dłonie mąką uformować w podłużny chlebek o długości około 20 cm. Ułożyć na blaszce oprószonej mąką (ciasto będzie lepiące). Piec w temperaturze 175ºC przez 25 minut, aż będzie złotobrązowe i twardsze. Wyjąć, ostudzić.
Po wystudzeniu pokroić go nożem z piłką na 1 cm kromeczki, na ukos. Ułożyć je na blaszce (poziomo) i podpiekać, aż wyschną i zrobią się chrupiące (odwaracając w połowie pieczenia na drugą stronę), przez około 15 minut w temperaturze 180ºC.
Z przepisu otrzymamy około 15 biscotti, które można długo przechowywać w szczelnym pojemniku.
Smacznego :)
8 komentarze:
Ola zapraszam do Manchster :))) I zycze wspanialych wakacji! :)))))
Udanego wyjazdu w takim razie! Z pewnoscia bedzie cudnie :)
A biscotti tez uwielbiam, choc mnie niestety pieczenie nie relaksuje; musze byc zrelaksowana, by cos dobrego upiec ;)
bede czekała bo uwielbiam zaglądać na Twoj blog :) zycze miłego wyjadu :))
Olu, zyczę Wam udanego wyjazdu, dużo odpoczynku i samych pięknych, pozytywnych wrażeń!:))
Sliczne są Twoje biscotti ! Ostatnio tyle osób je piekło, nabarałam jeszcze większej ochoty :)Super!
Pozdrawiam ciepło :)
Śliczne zdjecie, Olu!
Zazdroszczę Ci wyjazdu do Anglii (dlugo!). I życzę dużo niezapomnianych wrażeń :)
Olu! Stresy na bok! Jedź, odpoczywaj, zwiedzaj i razem z córcią dobrze się bawcie. :) Ja tutaj będę czekać i czuwać. :) Nowego wpisu nie przegapię. ;-) A tymczasem poczęstuję się jednym ciasteczkiem. :)
Piękne zdjęcia, jakiś czas temu piekłam biscotti i bardzo mi posmakowały. A twoja wersja z morelami brzmi bardzo zachęcająco :)
Mam bardzo podobny obrusik!:)
Mnie równiez pieczenie niesamowicie relaksuje;)
A tak wogóle to super ,że wyjeżdżasz,zawsze to coś nowego w życiu:)
Prześlij komentarz