Pleśniak
Kiedy za oknem pogoda płata nam zimowo-jesienne figle, a wizja spacerów w promieniach wiosennego słońca wydaje się być odległym marzeniem, staram się chociaż w domowym zaciszu dać nam wszystkim kawałeczek słońca i sprawić żebyśmy poczuli się bardziej bestrosko:)
Pamiętam, że ubiegłego lata pleśniak cieszył się na naszym stole niesłychanym powodzeniem. Kiedy w ogrodzie zaczęły pojawiać się pierwsze owoce, pleśniakowe szaleństwo rozpętało się na dobre! I tak, niemalże co tydzień mieliśmy na talerzykach nową, zupełnie inną wersję tego ciasta. Raz dodawałam czarne lub czerwone porzeczki, innym razem jagody czy wiśnie, truskawki lub maliny, co dusza zapragnie! Ahh...to były czasy:)
Dziś moja córcia zapytała mnie gdzie też podział się "Pan pleśniak" ? i czy nie mogłabym go znowu zrobić. W ten sposób zdałam sobie sprawę, że faktycznie dawno już go nie robiłam. Znalazłam mrożone owoce, słoik dżemu z czarnej porzeczki, powidła śliwkowe i do dzieła! w godzinę ciasto było gotowe. Kawałeczek lata w deszczowym, szarym świecie:)
Pleśniak z przepisu Doruś:
Składniki:
- 200 g masła
- 4 duże jajka (osobno białka i żółtka)
- 3 szklanki mąki
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2/3 szklanki + 3 łyżki drobnego cukru
- szczypta soli
- 2 łyżki kakao
- słoik dżemu, powideł lub świeżych owoców (zimą można dodać mrożone)
Zimne masło posiekać w misce razem z mąką, proszkiem do pieczenia, solą, 3 łyżkami cukru i 4 żółtkami. Szybko zagnieść. Ciasto Podzielić na 3 części, jedną z nich zagnieść z kakao. Uformować 3 kule i włożyć do lodówki do stwardnienia.
Białka ubić na sztywno, pod koniec ubijania dodając 2/3 szklanki cukru.
Blachę 26 x 30 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Schłodzone jasne ciasto zetrzeć na tarce na dno formy. Posmarować grubą warstwą dżemu (lub powideł czy owoców). Na to zetrzeć ciemne ciasto i ułożyć na nim pianę z białek. Na wierzch zetrzeć ostatnią, jasną część ciasta.
Piec około 40 - 50 minut w temperaturze 180ºC. Kroić najlepiej po całkowitym ostygnięciu.
Smacznego!