sobota, 28 sierpnia 2010

Powrót do domu i placek drożdżowy z owocami




No i wrocilam, troche mi zajelo zanim na dobre ogarnelam swoje zycie po powrocie, ale mam nadzieje, ze teraz wszystko sie uspokoi i bede mogla powrocic do częstszego blogowania, mam tyyyyle zaleglosci!!! 
Musze przyznac, ze ostatnie dwa miesiace byly dla mnie czasem nieslychanie waznym, wiele sie nauczylam (miedzy innymi dzieki pracy w kuchni w jednej z Londynskich restauracji) wiele tez zrozumialam, docenilam. Jest tyle rzeczy w naszym zyciu, ktore nie wiedziec czemu umykaja naszej uwadze, w pewnym momencie staja sie dla nas tak oczywiste, ze nawet nie zawracamy sobie glowy zeby choc troche je docenic. A to blad, oj tak...kolosalny blad. Wystarczy tylko otworzyc szerzej oczy, przyjzec sie temu co nas otacza, wstac rano nieco wczesniej i z kubkiem goracej herbaty wyjsc na skropiony przez rose taras, zatopic sie w tej niczym nie zmaconej ciszy i chlonac piekno tej chwili. Tak wlasnie zrobilam w pierwszy poranek po powrocie. I chociaz czasem jest mi ciezko na nowo przyzwyczaic sie to dawnego zycia, nuczylam sie dostrzegac w nim tez i te dobre rzeczy. O o to chyba wlasnie chodzi! 

Dzis, poniewaz sezon na nektarynki i brzoskwinie w pelni, zrobilam drozdzowke. Ciasto drozdzowe jest wspaniale! wilgotne, nie za slodkie, idealnie nadawaloby sie nawet z sama kruszonka. My jednak, mimo wszystko stawiamy latem na owocowe slodkosci!
Za przepis dziekuje Malgosiu z Pieprz czy Wanilia! ;-)

Milego weekendu;-)



Placek drozdzowy z nektarynkami i brzoskwianiami
Cytuje za Malgosia z Pieprz czy Wanilia


na ciasto:
380g mąki pszennej, przesianej
100g mleka (1/2szkl)
30g świeżych drożdży lub 7g suchych drożdży
100g cukru
2 jaja
skórka otarta z 1 dużej cytryny
szczypta soli
180g masła w temperaturze pokojowej

2-3 brzoskwinie
ok. 200g borówki amerykańskiej
ok. 100g czerwonej porzeczki

lukier:
sok z 1 cytryny
cukier puder

Jeśli używamy drożdży świeżych, to należy rozprowadzić je w lekko podgrzanym mleku razem z 1/3 mąki, wszystko dobrze wymieszać i pozostawić na kilkanaście minut do wyrośnięcia.
Jeśli używamy suchych drożdży, to należy rozprowadzić je w 4 łyżeczkach lekko podgrzanego mleka z łyżeczką cukru, wymieszać i pozostawić na kilkanaście minut do wyrośnięcia.

Jaja roztrzepać z cukrem i solą. Dodać pozostałą mąkę, drożdżowy rozczyn i drobno utartą skórkę z cytryny. Połączyć wszystkie składniki. W trakcie zagniatania dodać masło. Zagniatać aż do uzyskania gładkiego ciasta.
Jeśli będzie się zbyt mocno kleiło do rąk, to najlepiej nie podsypywać go mąką, ale lekko nasmarować dłonie oliwą. (Ja wyrabiałam ciasto robotem).
Włożyć je do miski, przykryć ściereczką i pozostawić ok. 1.5 – 2 godz. do wyrośnięcia.
Rozwałkować ciasto na grubość ok.1-1,5 cm, do wielkości odpowiadającej dużej płaskiej blasze (tej z piekarnika). Blachę wyłożyć papierem do pieczenia, a na niej ułożyć ciasto. Można dodatkowo już na blasze porozciągać je palcami.
Na wierzchu ułożyć umyte i osuszone owoce.
Odstawić w ciepłe miejsce na ok.30-45min. do ponownego wyrośnięcia.

Wstawić do nagrzanego do 200st. C piekarnika. Piec ok. 25-30min. Ostudzić przed lukrowaniem.

W małym garnuszku połączyć sok z cytryny z cukrem pudrem (w ilości takiej, by powstała dość gęsta masa). Następnie postawić garnuszek na kuchence na najmniejszym ogniu i cały czas mieszając, podgrzewać (dość krótko) do momentu aż lukier straci na gęstości i pozwoli się przelewać (wciąż musi być biały!). Zdjąć z ognia i szybko polukrować ciasto, zanim lukier znów zacznie gęstnieć.
Smacznego!




16 komentarze:

Karmel-itka 28 sierpnia 2010 10:15  

przypomniałaś mi ciasto mojej babci ;] zawsze robiła taki sam drożdżowy, ale z brzoskwiniami (wiadomo, nektarynek kilkanaście lat temu nie szło dostac z taką łatwością).
chyba to jedyne ciasto, z którym mam aż tyle wspomnień. i wszystkie związane z ukochaną babcią...

ewe.kott 28 sierpnia 2010 10:27  

a mi ciasto drożdżowe kojarzy się z domem... to taki zapach szczęścia i beztroski dzieciństwa, kiedy to ciasta owocowe gościły na rodzinnym stole...
Pozdrawiam serdecznie!

Ania Włodarczyk vel Truskawka 28 sierpnia 2010 11:04  

Olu, dobrze że jesteś już :) I mądrze piszesz! Czasem takie wyjazdy to tez wędrówka w siebie i wychodzimy z nich inni, czasem doceniamy to, co mamy, to do czego wracamy.

Majana 28 sierpnia 2010 11:46  

Olu, jak się cieszę,ze jesteś już z nami!:)
Piękny placek przygotowałaś na swoj powrót. Bardzo smakowicie wygląda:)
Pozdrawiam.

Ola 28 sierpnia 2010 12:11  

moja mama jak robi drożdżówkę o upycha albo jabłko albo wiśnię... a mi się już to po prostu znudziło i muszę znalesc cos nowego!

asieja 28 sierpnia 2010 13:02  

jest coś przyjemnego w powrotach. w zatrzymaniu się na chwilę. w pachnącym drożdżowym cieście.

Waniliowa Chmurka 28 sierpnia 2010 13:42  

Mówię Tak temu ciastu:)
Fajnie, że już jesteś.
Witaj!

gosiaa99 28 sierpnia 2010 13:47  

Bardzo mi sie podoba, szczegolnie za to ze nei jest za wysoki! :)
Jest w sam raz owocow i ciasta.

Anonimowy 28 sierpnia 2010 15:07  

Rutyna to najgorsze, co może nas spotkać...

A ciasto cudowne, choć ja zdecydowanie wzbogaciłabym je moją ulubioną kruszonką.

Pozdrawiam! :)

Ewa 29 sierpnia 2010 10:28  

Mam nadzieję, że tymi londyńskimi doświadczeniami się podzielisz, cudne ciasto, czy istnieje lepsze niż drożdżowe, żeby poczuć się jak w domu?

Paula 29 sierpnia 2010 10:48  

drożdżowe placki mają w sobie coś magicznego, prawda? :)

Ola 29 sierpnia 2010 11:50  

Macie racje! nie ma nic lepszego niz drozdzowe ciasto upieczone z okazji powrotu do domu. Jest w nim cos co przywoluje czasy dziecinstwa.
pozdrawiam cieplo

Agata Chmielewska (Kurczak) 29 sierpnia 2010 13:25  

ja tak przelotem, w biegu dalej
byłam, czytałam i się obśliniłam :)

Małgoś 29 sierpnia 2010 21:43  

Ooo Olu! :) Upiekłaś go. :) Smakował? Bo i nam, i w mojej pracy - bardzo. :)
Teraz, skoro już wróciłaś - to niech Ci nie brakuje czasu na mnóstwo nowych, smacznych wpisów. :)
Pozdrowienia! :)

Tylko Spróbuj 30 sierpnia 2010 08:12  

Nie wiem jak Tobie, ale mnie drożdżowe ciasto zawsze najlepiej smakuje w domu!
Duży stół, dużo ludzi, każdy chwyta kawałek i opowiada wrażenia z wakacji :)))

Anonimowy 6 września 2010 11:54  

Placek drożdżowy wygląda po prostu rewelacyjnie. Teraz można go przyrządzić z pysznymi gruszkami lub smakowitymi świżymi jabłkami. Dobrym pomysłem jest też posypanie wypieku przed włożeniem do piekarnika herbatą dilmah aromatyzowaną gruszkową-wówczas ciasto nabierze niezwykłego aromatu.

Wszelkie prawa zastrzeżone!
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez mojej zgody zabronione. Zdjęcia i teksty są mojego autorstwa i nie zgadzam sie na ich kopiowanie oraz rozpowszechnianie bez mojej zgody (patrz : Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych)