sobota, 31 stycznia 2009

Madeira Cake



Pierwsze ciasto otwierające "How to be a domestic goddess" Nigelli. Wydawałoby się, że to nic innego jak zwykła babka, ale to jak wspaniale smakuje sprawia, że w moim "babkowym" rankingu znajduje się na pierwszym miejscy:) Wspaniały, cytrynowo-maślany smak jest tym czego szukam w przepisach takich jak ten. Przygotowanie zajmuje nie więcej niż 15min, a efekt jest niewspółmierny do włożonego wysiłku:)
Zosia po pierwszym kęsie skwitowała smak następująco "Mmmmmmmm..., to jest lepsze niż ciacho babci !" nie ujmując nic mojej kochanej mamie, musze przyznać, że chyba w tej kwestii muszę zgodzić się z moją mala pomocnica.
Domowa, aromatyczna, długo zachowująca świeżość. Idealna do popołudniowej herbaty, kawy a nawet na śniadanie, lekko posmarowana masłe. polecam!

Składniki:

  • 240 g miękkiego masła
  • 200 g drobnego cukru (dałam 150 g) + 2 łyżki na posypanie
  • otarta skórka i sok z 1 cytryny
  • 3 duże jajka
  • 300 g mąki
  • 3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 3/4 łyżeczki sody oczyszczonej
* zamiast ostatnich trzech składników w oryginale: 210 g self-raising flour, 90 g plain flour. Ja poszłam jednak za radą Dorotki z Moich Wypieków i wprowadziłam małe zmiany
Masło, skórkę z cytryny i cukier zmiksować na jasną, gładką masę. Wbijać jajka, po jednym, dalej miksując, na zmianę z łyżką mąki. Wmieszać resztę mąki i sok z cytryny.
Keksówkę o wymiarach 23x13cm wysmarować masłem, wysypać kaszą manną. lub wyłożyc papierem do pieczenia. Nałożyć ciasto, wyrównać, posypać dwoma łyżkami cukru.
Piec 1 godzinę w temperaturze 170ºC. Sprawdzić patyczkiem - powinien być suchy.
Smacznego!

czwartek, 29 stycznia 2009

Chińszczyzna


Makaron po chińsku, to kolejne danie, które zaliczam do moich ulubionych. Kuchnia chińska jest dla mnie wciąż nieodkrytą głębią możliwości, nieznanych smaków i aromatów. Chcialabym pewniego dnia móc wybrać się do Chin, móc na własnej skórze przekonać się, jak tak naprawdę smakuje taka w 100% prawdziwa, chińszczyzna made in China :) Mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda:) Póki co muszę zadowolić się tym co mam i odkrywać kolejne chińskie smaki w czterech ścianach mojej kuchni:)
Makaron po chińsku to szybka propozycja na udany i pyszny obiad. Jeśli nie mam czasu na bawienie się w krojenie warzyw, używam po prostu mieszanki chińskiej, sprawdza się idealnie. W zależności od tego, na co w danym dniu mamy ochote, dodaję lub odejmuję jakieś składniki:)
Pozwólcie, że dziś oszczędzę sobie podawania dokładnych ilości składników, nie jestem w stanie powiedzieć ile czego użyłam i w jakich proporcjach, mam nadzieję, że wybaczycie:-)

  • pierś z kurczaka, pokrojona w kosteczke
  • mieszanka chińska
  • sos sojowy
  • sos imbirowy
  • sos ostrygowy
  • kiełki bambusa
  • grzyby mun
  • brokuł
  • cebula pokrojona w małą kosteczkę
  • pieprz czarny, czerwony
  • nasiona sezamu(opcjonalnie)
  • czosnek
  • olej sezamowy
  • świerzy imbir, starty
  • kurkuma
  • pieprz, sól
  • makaron sojowy
W misce wymieszać sos sojowy, sos ostrygowy i starty imbir, dodać pokrojoną w kosteczkę pierś z kurczaka i wymieszać. Odstawić na co najmniej godzinę (jeśli nie mamy czasu, może być krócej).

Do rozgrzanego woka wlewamy olej sezamowy, wrzucamy kurczaka, podsmarzamy. Dodajemy cebulę, resztę warzyw, podlewamy lekko sosem sojowym i imbirowym. Dodajemy kurkumę, pieprz, sól. Dosumy na małym ogniu przez ok 15 min, podlewając delikatnie wodą jeśli konieczne.

Makaron sojowy zalewamy wrzącą wodą. Gdy zmięknie, dodajemy do gotowych warzyw. Mieszamy, dusimy jeszcze chwilkę.

Zamiast makarony sojowego można użyć też ryżowego lub też zwykłego ryżu.

Smacznego!


środa, 28 stycznia 2009

Cream-cheese Brownies


Wariacji na temat słynnego, niezastąpionego brownie mogą być tysiące. Robiłam już wiele wersji, ale ta szczególnie przypadła mi do gustu. Połączenie delikatnego, kremowego serka ze zwartym, intensywnie czekoladowym ciastem jest tym, co sprawia, że mogłabym piec je niemal codziennie:) na szczęście staram sie unikać takich "powtórek z rozrywki" głównie z jednego powodu: jaka radość moglibyśmy czerpać z tego wspaniałego ciasta gdybyśmy mieli możliwość jeść je codziennie? Czasem lepiej jest trochę poczekać na to, za czym tak bardzo przepadamy, satysfakcja i apetyt są wtedy większe (czego idealnym przykładem jest mój mąż, który stoi za zniknięciem brownies w jedno popołudnie, no może z naszą mała pomocą) :-)
Przepis Nigelli z "How to be a domestic goddess"

Składniki:

  • 125g gorzkiej czekolady
  • 125g masła
  • 2 duże jajka
  • 200g drobnego cukru
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 75g mąki
  • szczypta soli
  • 200g serka kremowego(np. philadelphia)

W małym garnuszku rozpuścić masło i czekoladę, aż do uzyskania gładkiej konsystencji i połączenia składników. Lekko ostudzić.
W mise ubić całe jajka z cukrem i ekstraktem z wanilii. Dodać przestudzoną czekoladę a na końcu mąkę z solą.

Serek kremowy pokroić w cienkie paseczki.

Kwadratową formę o boku 23cm wyłożyć papierem do pieczenia. Wylac do niej połowę ciasta, rozłożyć pokrojony cream cheese a następnie wylać resztę ciasta i wyrównać.

Piec w temperaturze 180ºC przez około 20min. Po wyjęciu z piekarnika dokładnie przestudzić.

Smacznego!

poniedziałek, 26 stycznia 2009

Tarta z ciasta fillo ze szpinakiem i fetą


To jedna z moich ulubionych szpinakowych wariacji. Niesłychanie prosta w przygotowaniu, szybka i smaczna. Połączenie szpinaku z fetą i ciastem filo idealnie trafiło w nasze gusta:) z Zosią było trochę gorzej, ale wiadomo, że dzieci nie są fanami tego wspaniałego zielonego warzywa, mam nadzieje, że niedługo już z tego wyrośnie:)
Ciasto fillo to jeden z tych produktów, z którymi można eksperymentować bez końca. Nie raz robiłam już słodkie sakiewki z ciasta fillo z truskawkami, z niezastąpionej kwestii smaku. Wersji wytrawnych również mogą być tysiące. Wieeelkie pole do popisu.
Niedawno wypróbowałam też przepis Asi, z kwestii smaku na tartę z ciasta filo z suszonymi pomidorami, szpinakiem i oliwkami. Dziś proponuję trochę prostszą wersję, niebywale szybką i smaczną, zaczerpniętą z 'delicious magazine'.
polecam:)

Tarta z ciasta filo ze szpinakiem i fetą:
/Feta and spinach free-form pie/


Na nadzienie:

  • jedna paczka mrożonego szpinaku w liściach
  • jedna mała cebula, pokrojona w kosteczkę
  • ok. 270g fety
  • jedno jajko
  • 1 łyżeczka gałki muszkatołowej
  • ząbek czasnku(można więcej, jak kto lubi)
  • 2 łyżki oliwy z oliwek+trochę do posmarowania płatów ciasta
  • sól, pieprz
  • ciasto filo

Szpinak dobrze rozmrozić i dokładnie odparować w garnuszki.
Cebulę zeszklić na oliwie razem z czosnkiem, dodać szpinak. Następnie dodać fetę pokrojoną w kosteczkę, gałkę muszktołową, sól, pieprz. Wystudzić. Dodać jajko i wymieszać.

Przygotować okrągłą formę na ciasto o średnicy 22 cm z wyjmowanym dnem lub zdejmowaną obręczą. Piekarnik nagrzać do190°C stopni.

Płat ciasta fillo posmarowac oliwą i włożyć do przygotowanej formy oliwą do dna, tak żeby część ciasta wystawała poza obręcz. Następnie wziąć kolejny płat ciasta, posmarować w paru miejscach oliwą i ułożyć go w formie, nieco dalej od pierwszego. W ten sposób układać kolejne płaty, pamietając o tym, żeby wystawały troche poza obręcz. zostawic dwa na przykrycie ciasta.

Kiedy forma jest już wyłożona płatami, przełozyc do niej farsz i zawinąć wystające ciasto do środka, przykrywając dokładnie farsz. Maznąć dodatkową oliwą i rozłożyć kawałki odłożonego ciasta na wierzchu tarty.

Piec 18-20min w temp 190°C, aż wierzch będzie miał złoty kolor.

Smacznego!


sobota, 24 stycznia 2009

Ciabatta


Uwielbiam ciabatte! zakochałam się w niej wiele lat temu i nie ma praktycznie tygodnia żebym jej nie jadła, jednak dopiero niedawno odważyłam się upiec ją sama. Bałam się trochę metody wyrabiania, jakoś nie mogłam sobie tego wyobrazić. Na szczęście poszperałam troche w internecie i znalazłam video Richard'a Bertinet'a, w którym krok po kroku przedstawia sposób wyrabiania ciasta. Dzięki temu - udało się!
Zazwyczaj kiedy piękę chleb czy bułeczki liczy się dla mnie czas. Często zapominam o przygotowaniu ciasta dzień wcześniej i zostawienia na noc, dlatego też zazwyczaj wypada na najszybsze przepisy (chleb mleczny na zakwasie jest jednym z nich) Nie mniej jednak musze przyznać, że ta ciabatta jest warta tego dodatkowego czasu, właściwie mogłabym na nią czekać i 2dni jeśli byłoby trzeba:) moim zdaniem, dużo lepsza niż piekarnii :-) polecam!


Ciabata wg Bertineta:
cytuję za Tatter

Biga:

350 g mąki ciabatta lub wymieszanej pół na pół tortowej (typ 450 ) z chlebową (typ 650)
180 g wody
2 g świeżych drożdży

Wymieszać dobrze, zakryć szczelnie i zostawić w ciepłym miejscu ( 24 stopni C)
Na 17-24 godzin

Ciasto:

  • 450 g maki ciabatta lub zmieszanej w proporcji 1:1 tortowej i chlebową
  • 10 g świeżych drożdży
  • Cała biga
  • 360 g wody
  • 15 g soli
  • 50g oliwy z oliwek

Dodatkowo oliwa ,mąka do sypania ,semolina do posypania łopaty

  • Na dwóch blachach rozłożyć płótno (ściereczki)
  • Piec z kamieniem rozgrzać do 250 stopni C
  • Do miski wsypać mąkę, zanurzyc w niej dłonie i omączonymi rozkruszyć drożdże na małe kawałeczki, wymieszać z mąką.
  • Dodać całą bigę i wodę ,olej i sól ,dokładnie wymieszać .
  • Wyjąć na blat i wyrabiać metodą bertineta ok. 8 minut. Video z opisem wyrabiania można znaleść tutaj : Metoda Bertineta
  • Miskę wysmarować oliwą i włożyć ciasto ,zostawić na 1 ½ godziny w temperaturze 24 stopni. C to jest np. temperatura piekarnika z włączoną żarówką .Stół wysypać mąką i wyjąć na nią wyrośnięte ciasto, posypać jego wierzch mąką ,uciskając delikatnie palcami nadając kształt prostokąta, pociąć ciasto na 5 pasków i każdy pasek złożyć na 3 dociskając każdą fałdę ,ułożyć złączeniem w dół i delikatnie rolować przód i tył. Potem ułożyć na omączonym płótnie ,złączeniem w górę ,przykryć ,zostawić na 40-60 minut. Łopaty obsypać miałką semoliną durum, brać wyrośnięte ciasto po jednym kawałku i rozciągać wzdłuż, oczywiście odwrócone już złączeniem w dół. Naparować piec i zsunąć chleb na kamień ,piec z parą po dwie ciabaty, po włożeniu chleba do pieca zmniejszyć temperaturę do 220 stopni C i piec 20 minut.
Smacznego!

Baklava Muffins



Długo przymierzałam się do zrobienia tych muffinek. Sama właściwie nie wiem czemu nigdy mi nie wychodziło...zawsze kiedy zaplanowałam sobie, że je zrobie pojawiał się inny, równie fascynujący przepis i wypadało zazwyczaj na niego. Dziś jednak w pełni usatysfakcjonowana mogę powiedzieć, że nareszcie mi sie udało:) przepis wypróbowany, pochwalony a muffinki zjedzone do ostatniego okruszka:) polecam gorąco!Przepis Nigelli z " How to be a domestic goddess"
Ps. Przepraszam, że nie ma żadnego zdjęcia w przekroju, ale nie zdążyłam zrobić, następnym razem, kiedy będę robić, wkleje:)


Składniki na 12 muffinek:


na nadzienie:

  • 100g posiekanych orzechów włoskich(mogą być laskowe)
  • 75g cukru demerera
  • 1 i 1/2 łyzeczki cynamonu
  • 45g miękkiego masła

na ciasto:
  • 210g mąki
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżczki sody
  • 75g cukru pudru
  • 1 duże jajko
  • 45g miękkiego masła
  • 250ml maślanki (lub 175g jogurtu naruralnego wymieszanego z 75ml mleka)

na polewe:

125ml płynnego miodu

Sposób przygotowania:
  • Piekarnik nagrzać do 200 st.
  • W małej miseczce wymieszać wszyskie składniki nadzienia.
  • W dużej misce wymieszać razem mąkę, proszek do pieczenia, sodę i cukier.
  • Do osobnego naczynia wpić jajka, dodać miękkie masło i maślankę(lub jogurt z mlekiem), zmiksować, lub ubić dobrze trzepaczką.
  • W misce z mąką zrobić dołek, wlać płynne składniki i delikatnie wymieszać, tak żeby nadal były widoczne grudki, wtedy muffinki będą lepsze:)
  • Formę do muffinek wysmarować lekko masłem, wypełnik do 1/3 wysokości ciastem, na ciasto wyłożyć jedną łyżkę nadzienia baklava i przykryć pozostałym ciastem.
  • Piec ok 15min, do uzyskania złotego koloru.
  • Jeszcze ciepłe muffinki polać miodem i delektować się nieziemskim smakiem:)

Smacznego!


czwartek, 22 stycznia 2009

Szarlotka



Ponieważ ostatnio chyba zbyt często rozwodziłam się nad moim dzieciństwem i czasami kiedy to byłam beztroską uczennicą z niebieskim plecaczkiem i warkoczykami, postanowilam, że dziś będzie krótko i zwięźle ( mam nadzieję, że potrafię to zrobić:-) ). W końcu nie chcę przecież was zanudzić:-)
Szarlotka proponowana dziś to klasyk. Prawdziwa, krucha, delikatna w smaku. Przepis na nią po raz pierwszy zobaczyłam na stronie Asi z kwestii smaku, od razu przypadła mi do gustu. Ciasto jest kruche, masa jabłkowa delikatna, ale jednoczesnie wyrazista w smaku.
Idelana propozycja dla zaganianych mam ,ale nie tylko. Można ją spokojnie upiec podczas tygodnia, bo przygotowanie jej nie jest pracochłonne, a efekt - BOMBA:-)
polecam gorąco!

Cytuję Asię, z kwestii smaku:


Ciasto:

• 3 szklanki mąki
• 1 łyżeczka proszku do pieczenia
• 3/4 szklanki drobnego cukru do pieczenia
• 1 cukier waniliowy
• 250 g masła roślinnego (może być masło lub margaryna)
• 3 żółtka
1 całe jajko

Jabłka:

• 2 kg jabłek (najlepiej szara reneta albo antonówka)
• około 12 łyżeczek cukru

• 1 cukier waniliowy

• 5 -10 dag rodzynek
• 1 łyżeczka cynamonu

  • Jabłka obrać i pokroić na niewielkie kawałki i razem z cukrem oraz cukrem waniliowym lekko podsmażyć, tak aby się nie rozpadły. Dodać rodzynki i cynamon.
  • Przesiać mąkę razem z proszkiem do pieczenia bezpośrednio na stolnicę, dodać cukier, cukier waniliowy oraz masło. Całość posiekać nożem. Dodać 3 żółtka i 1 całe jajko. Zagnieść szybko ciasto i podzielić na 2 części.
  • Jedną część rozwałkować i położyć na blaszce (formie). Wyłożyć jabłka. Na jabłka położyć ubite na sztywno białka z trzech jaj z dodatkiem 1/4 szklanki cukru. Na wierzch położyć drugą część rozwałkowanego ciasta.
  • Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec przez 1 godzinę w temperaturze 175 - 180 stopni. Po upieczeniu posypać cukrem pudrem.
Smacznego!


środa, 21 stycznia 2009

Przecieranka-kartoflanka :)


Prostota to to, co w kuchni wprost uwielbiam:) Kiedy mam więcej czasu, nie mogę odmówić sobie sporządzenia potrawy skomplikowanej, wymagającej więcej wysiłku. Kiedy mam okazję skosztować efektu końcowego, czesto wielogodzinne przygotowania i trudy stają się niczym, bo oto mam przed sobą talerz czegoś absolutnie wyjątkowego, czegoś co porusza każdy mój zmysl, przywołuje wspomnienia lub miłe wizje:)
Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że potrawy takie jak te opisane powyżej nie są tak częstymi gośćmi na moim stole, jakby się tego chciało. Głównym ich wrogiem jest czas, czas, czas...kto za nim nadąrzy?

Zupa proponowana dzisiaj jest kwintesencją tego co w prostych daniach najlepsze. Pożywna, szybka w przygotowaniu, bogata w smaku (choć z pozoru wydaje się, że to nic specjalnego) i dobra dla tych, którzy podobnie jak Zosia buntują się przed wszystkim co trzeba wyłowić łyżką z miseczki, pogryść a do tego jeszcze o zgrozo! połknąć:)
Zosia jadła bez grymaszenia, co jest nielada sukcesem.
Kiedy jem tą zupę stają mi przed oczyma obrazy z dzieciństwa. Garnek, pełny, jak zwykła nazywac to moja mama i babcia, przecieranki-kartoflanki. Zimowe, szare popołudnia, kiedy zmarźnięta wracałam ze szkoły z niebieskim plecakiem, przepełniona najrozmaitszymi emocjami, nowymi plotkami o koleżankach i chęcią podzielenia się wszystkim co przyniósł miniony dzień...to smak domu, spokoju, i chociaż może wydawać się to troche banalne, bezpieczeństwa i radości młodych lat.
Polecam !

Składniki:

  • ok 60dag ziemniaków
  • włoszczyzna
  • 2 łyżki masła
  • ziele angielskie
  • lisć laurowy
  • jeden ząbek czosnku przecisnięty przez praskę
  • śmietana do zabielenia(opcjonalnie)
  • ok 800ml buliony warzywnego
  • wędzony łosoś (opcjonalnie)
  • sól, pieprz
Ziemniaki obrać, pokroić w kosteczke. Włoszczyznę równiez obrać, pokroić na małe kawałki i razem z ziemniakami wrzucić do garnka. Zalać bulionem warzywnym. Dodać ziele angielskie i liść laurowy. Gotować na wolnym ogniu, aż warzywa zmiękną.
Zupę zmiksować, doprawić solą i pieprzem, dodac śmietanę i gotowac jeszcze chwilkę.
Opcjonalnie można dodać wędzonego łososia.

Smacznego!

niedziela, 18 stycznia 2009

Pizza


Niby nic, a jednak coś. Wydawałoby się, że to przepis jakich wiele. Praktycznie w każdej książce kucharskiej możemy znaleźć pomysł na pizze. Wariacji na temat ciasta jest bez liku. Ja jednak, od dłuższego czasu jestem wierna jednemu przepisowi.
Lubimy kiedy ciasto jest chrupiące, cienkie i hmm...co tu dużo mówić, jak we włoskiej pizzerii. Wiadome jest, że smaku pizzy z Toskańskiej restauracji, w której mieliśmy okazję jeść w zeszłe wakacje, nie da się podrobić, można jednak probować:)
Pizza z wieloma dodatkami, to coś do uwielbiamy. Z drugiej jednak strony, czasem mamy ochote na prostotę i minimalną ilość składników, wtedy najczęściej na cieście lądują 3 gatunki sera, i baza pomidorowa. Kiedy nachodzi nas ochota na wariację, dodajemy wszystko co tylko chcemy. Ogromnym plusem tworzenia własnych "przepisów" na pizzę jest to, że nie ważne co położymy na wierzch, zawsze będzie pyszne.

składniki na jedną duża pizze:

2 łyżeczki suchych drożdży
250ml wody
600g mąki
1 łyżka oliwy
1 pełna łyżeczka soli
pół łyżeczki cukru

Pomidorowa baza:

1/2 puszki pomidorów w sosie pomidorowym
1 łyżka oliwy z oliwek
suszone oregano, bazylia
sól, pieprz, cukier


Na wierzch:


2 cebule, pokrojone w piórka
3 pomidory, pokrojone w plasterki
czarne oliwki/zielone
suszone pomidory
pomidorki koktailowe
szynka parmeńska
przyprawy
Ser mozarella, żółty

Ciasto:

Drożdże wymieszać z ciepłą wodą, cukrem i 3 łyżkami mąki pozostawić na ok 15 minut do wyrośnięcia.
Do dużej miski wsypać mąkę, dodać oliwę, sól a następnie drożdżowe, wymieszać. Zagnieść gładkie, elastyczne ciasto. Przykryć ściereczką i odstawic na ok. 1h do wyrośniecia.

Baza:

Pomidory zagotowac na małym ogniu razem z oliwą. Dodać oregano, bazylie, sól, pieprz i odrobinę cukru. Gotować przez ok 10min.

Pizza:

Wyrośnięte ciasto rozwałkowuję na placek o wymiarach takich jak nasza forma(piekłam na blaszce z piekarnika i w zwykłej blaszce) przekładam na naoliwioną blaszkę.
Ciasto smaruję bazą pomidorową, układam pozostałe składniki, pozypuję ziołam, układam mozarelle i ser.

Piekarnik nagrzewam do 240 st. C, wstawiam pizzę i piekę przez ok 20min, aż do zrumienienia i zmięknięcia dodatków.

Smacznego!


czwartek, 15 stycznia 2009

Soczewicowo-ciecierzycowy 'gulasz'



W takie chlodne dni jak dziś nie ma nic lepszego od miseczki czegoś ciepłego, sycącego i zdrowego. Kiedy zobaczyłam przepis Bei na "zimową zupę rozgrzewającą" od razu nabrałam na nia ochoty:)
to właśnie ją miałam w planie zrobić na dzisiejszy obiad, niestety Zosia się rozchorowała, a ja musi czuwac przy łóżku:-) w związku z tym jakiekolwiek wyjście po zakupy jest teraz nie możliwe. Na szczęście w swojej "domowej spizarni" znalazłam ukochaną cieciezycę i soczewicę-para doskonała. Poszperałam, poszperałam i znalazłam:) soczewicowo-ciecierzycowy a la gulasz jest Sycący, bogaty w smaku i rozgrzewający. Czego można chcieć wiecej?
polecam gooorąco.

Przepis Bei z "Moja kuchnia"

Soczewicowo-ciecierzycowy ‘gulasz’

Na 4 porcje:


  • 250 g ziemniaków (2-3 średniej wielkości)
  • 180 g czerwonej soczewicy (niepełna szklanka)
  • 350 g ugotowanej ciecierzycy
  • 1 duża cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 pomidor lub 3-4 łyżki przecieru pomidorowego
  • ok. 2-3 cm kawałek świeżego imbiru
  • 3-4 łyżki ghee (masło sklarowane) lub oleju
  • kilka liści curry
  • 1 łyżka zmielonego kuminu
  • 1 łyżka zmielonych ziaren kolendry
  • 1 łyżeczka kurkumy
  • sól do smaku
  • kilka liści kolendry

Cebulę drobno poszatkować i przesmażyć na tłuszczu; następnie dodać starty imbir i czosnek oraz resztę przpraw (oprócz kurkumy), dobrze wymieszać.
Po około minucie dodać kurkumę i pokrojone pomidory (lub przecier) i przesmażyć je kilka minut z przyprawami.
Następnie dodać pokrojone w małą kostkę ziemniaki, posolić je, dobrze wymieszać z pomidorami po czym wlać 700 ml wody; gdy ziemniaki są już lekko miękkie (po ok. 10 minutach) wsypać soczewicę i zamieszać.
Po upływie kolejnych 10 minut dodać ciecierzycę, wymieszać wszystkie składniki i gotować jeszcze kilka minut.
Przed podaniem udekorować kolendrą.

Smaczego!

środa, 14 stycznia 2009

Shortbread


Shortbread...poeazja smaku. Niezastąpione, kruche, delikatne paluszki. Kiedy spróbowałam ich po raz pierwszy, wiele, wiele lat temu, wiedzialam, że od tamtego mon
momentu będą to moje ukochane ciasteczka.
Wszystkim, którzy podobnie jak ja uwielbiają również kruche wypieki(a jestem pewna, że Shortbread kocha każdy) gorąco polecam dzisiejszy przepis:) ciasteczka są idealne do kubka goracej herbaty w te mroźne dni.
W moim wypadku te niepozorne kurche paluszki przywołują wspomnienia najpiękniejszych chwil młodości. Do tej pory, za każdym razem kiedy jestem w UK, pierwsza rzeczą, która kupiję na lotnisku są Walkers Shortbread, nie ma lepszych na świecie! :-) kruche ciasteczka z tego przepisu smakują prawie, prawie jak orginał :-)
Waniliowe Shortbread Nigelli:

/ vanilla shortbread/

Składniki na 33 ciasteczka:
  • 100g cukru pudru
  • 200g mąki
  • 100g mąki kukurydzianej
  • 200g miekkiego masła
  • ziarenka z 1 laski wanilii
  • cukier waniliowy lub cukier puder do posypania
sposób przygotowania:

Piekarnik nagrzac do 160 st. C
  • W misce wymieszac cukier puder, make, mąke kukurydzianą.
  • Laskę wanilii przeciąć wzdłóż i małym nożykiem wyjąć ziarenka. Do suchych składników dodać masło, ziarenka wanilii i wymieszac mikserem. Miksować tak długo, aż z ciasta zacznie formować się kula.
  • ciasto przełożyć do podłóżnej blaszki. Palcami lub łyżką docisnąc do dna blaszki.
  • Przed wsadzeniem do piekarnika pokroić ciasto na paluszki i każdy paluszek ponakłówać małym widelcem.
  • Piec przez ok 20-25min (piekładm dłużej) aż ciasteczka nabiorą złosistego koloru. Mają być dość jasne, ale nie białe. Dzieki temu zachowają kruchość a jednocześnie intensywny waniliowo-maślany smak.
  • Po wyjęciu z piekarnika ostudzić przez 10min. Nastepnie pokroić w paluszki, posypać cukrem waniliowym lub/i cukrem pudrem i zostawić do całkowitego ostygniecia.
Smacznego!

wtorek, 13 stycznia 2009

Chleb mleczny na zakwasie



Nie ma tygodnia, żebym nie piekła w domu chleba. Właściwie jeśli chodzi o pieczywo, rzadko zdarza się, że kupujemy coś z piekarni. Od kiedy poznałam "magiczną moc" zakwasu i radośc jaką sprawia samodzielne przygotowywanie i pieczenie bochenków, nie wyobrażam sobie naszego życia, bez gorącego chlebka na niedzielne śniadanie. To coś co może sprawić, że poczujemy się lepiej, w czym możemy zakochać się bez pamięci:)
Przepis na dzisiejszy chleb znalazłam bardzo dawno temu na blogu Tatter, nie mniej jednak, jest to przepis Agnieszki z Mojej kuchni nad Atlantykiem. Dla mnie, jest to receptura absolutnie niezawodna. Chlebek można upiec bardzo szybo, pracy przy tym niewiele, a efekt niesamowity.
Dla mnie, to chleb idealny:-) polecam!

składniki na 2 bochenki:

1 szkl zakwasu pszennego lub żytniego
2/3 szkl mleka
1/4 szkl wody źródlanej
2 łyżki roztopionego masła
1 płaska łyżka cukru
1 łyżka soli gruboziarnistej
3 i 1/4 szkl mąki pszennej
1 łyżeczka drożdży

na wierzch:
1 jajko
2 łyżki słodkiej śmietanki
pestki dyni i słonecznika

sposób przygotowania:

Doprowadzić zakwas do temperatury pokojowej. Wymieszać z ciepłym mlekiem.
Drożdże rozpuścić w 1/4 szkl ciepłej wody, dodać cukier i 2-3 łyżki mąki.
Resztę mąki wymieszać z solą, miksturą drożdżową i zakwasem. Wyrabiać, pod koniec dodając roztopione masło. Zostawić na 1 godz. do wyrośnięcia w cieple, przykryte wilgotną ściereczką.

następnie:
Natłuszczonymi rękami wyjąć ciasto, lekko wyrobić. Na posypanej mąką powierzchni uformować 2 okrągłe bochenki. Zostawić do wyrośnięcia na 1 godz. na blasze pokrytej papierem do pieczenia, przykryte natłuszczoną folią.
Nagrzać piekarnik do 240 stopni, spryskać wodą. Posmarować bochenki jajkiem roztrzepanym z odrobiną słodkiej śmietanki. Jeden bochenek posypać pestkami dyni, drugi pestkami słonecznika.
Piec 10min w 240 stopniach, potem jeszcze 20min w 190 stopniach.

Smacznego!

sobota, 10 stycznia 2009

Tarta jabłkowa z lodami karmelowymi


Ostatnimi czasy mam nie opisaną chęć wypróbowywania nowych przepisów. Moglabym piec od rana do nocy, godzinami siedzieć przy komputerze szukając nowych inspiracji. W tygodniu trudno jest jednak zaspokoić moje kulinarne rządze :) praca dom, praca dom...cieżko znaleść chociaż chwilkę wytchnienia...Na szczęście gdy przychodzi weekend mogę w pełni oddać się zajęciu, które sprawia mi jedną z najwiekszych radości:-)
Od ładnych paru tygodniu jestem szczęśliwą posiadaczką ksiązki Gordona Ramsaya "Healthy Appetite", w Polsce widnieje ona pod tytułem "zdrowa kuchnia". Od pierwszego dnia, kiedy trafiła w moje ręce miałam ochotę wyprobować przepis na tartę jabłkową na cieście francuskim z gałką lodów karmelowych...dziś nareszcie odkryłam jej zniewalajacy, delikatny i zupełnie inny od wszystkich jabłkowych tart jakie jadłam, smak.
Polecam gorąco!

Jabłkowa tarta z lodami karmelowymi
/apple tart fine with caramel ide cream/

składniki:

  • 250g ciasta francuskiego
  • 3-4 jabłek (ja użyłam koksy)
  • 20g roztopionego masła
  • 1-2 łyżeczek brazowego cukru
  • cukier puder do posypania
Ciasto Francuskie

składniki na 700g:
  • 250g mąki
  • 1 łyżeczka soli morskiej
  • 250g masła o temp. pokojowej, ale nie miekkiego
  • ok. 150ml lodowatej wody
Sposób przygotowania:

  • Mąkę i sól wymieszać w misce. Masło pokroic na małe kawaleczki i dodac do suchych składników, delikatnie wymieszac. Masło powinno być widocznie, nie zupełnie roztarte.
  • W misce zrobić dołek, wlać do niego 2/3 wody mieszać do czasu aż uzyskami zwarte i gładkie ciasto. Jeśli trzeba można dodać jeszcze trochę wody.
  • Ciasto zakryć folią w wstawić do lodówki na min. 20min
Po tym czasie ciasto wyłożyć na lekko obmączoną stolnicę, delikatnie wyrobić i uformować prostokąt. Rozwałkować go na pasek o wymiarach ok. 20x50cm. Nie należy wałkować ciasta zbyt długo, masło powinno byc nadal lekko widoczne.
Ciasto złożyc jak list, rozwałkować. Obrócić o 180 stopni i znowu złożyc.
Włożyc do lodówki na min. 20min. Po tym czasie można formować ształt ciasta.

Sposób przygotowania tarty z jabłkami:

Piekarnik nagrzać do 200stopni.
  • Rozwałkować ciasto francuskie na kształt koła o srednicy 24cm. Ształt można wyciać za pomocą talerza. Ponakłuwać ciasto widelcem.
  • Jabłka wydrylować, obrać i pokroić na cienkie plasterki. (nie przekrawać jabłek!). Następnieułożyć na cieście, tak aby tworzyły koło i lekko na siebie nachodziły. Na środku ułożyc dwa ostatnie plasterki.
  • Jabłka posmarować roztopionym masłem, posypać brązowym cukrem. Piec ok 10-15min(piekłam dłużej) tak aby wierzch był dość mocno zrumieniony.
  • Natychmiast po wyjęciu z piekarnika posypać mocno cukrem puderm i przypalić palnikiem gazowym.

Podawać ciepłą z gałką lodów karmelowych na środku.
Najlepiej smakuje pierwszego dnia.

Smacznego:)

Gordon Ramsay "Healthy Appetite"


środa, 7 stycznia 2009

Wspomnienie lata, czyli ciasto z owocami


W popołudnia takie jak te, nie ma nic wspanialszego i bardziej odprężającego niż kubek ciepłej herbaty i kawałek ciasta. Za oknem mróz, śnieg, drzewa ubrane w lodowe płaszcze, niebo groźne i nieprzewidywalne. Jeszcze przed chwilą niesmiale świeciło słońce, teraz chmury straszą nas śnieżyca...
Nie mogę powiedzieć, że nie lubię zimy, w końcu cały rok na nią czekam. Zabawne jest jednak to, że kiedy już nadejdzie nie mogę przestać myśleć o wiośnie i lecie. Marzą mi się ciepłe, wiosenne spacery, słońce, które nie boi się świecić i budzi nas o poranku.
Po serii świątecznych wypieków mielismy już dość korzennych słodkości. Kiedy na blogu Majanki zobaczyłam przepis na to ciasto, zrozumialam czego było mi brak:-) owoców! proste, wilgotne, puszyste ciasto z truskawkami, czarną pożeczką i wiśniami to to, co dziś rekompensuje mi dni spędzone w łóżku walcząc z grypa i cicho przypomina, że już za pare miesięcy powitami wiosne:)


Składniki:

*pół kostki masła (ok. 125g)

*10 łyżek cukru

*3 jajka

*szczypta soli

*10 łyżek mąki

*1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

*ok. 40 dag dowolnych owoców

Do posypania:

*cukier biały lub brązowy - u mnie trzcinowy dry demerara

Wykonanie:

Wszystkie składniki dokładnie zmiksować. Przelać ciasto do formy (u mnie tortownica o śr. ok.23 cm) wyłożonej papierem do pieczenia, na wierzch wyłożyć owoce (owoce typu: nektarynki, śliwki - skórką do góry, rozcięciem do dołu). Posypać cukrem - wg uznania.

Piec w temperaturze 180 stopni, 40 minut do tzw. "suchego patyczka".

Smacznego :)

niedziela, 4 stycznia 2009

Pieczone jabłka





Pieczone jabłka, niby coś banalnego a smak wprost nieziemski. Dawno nie piekliśmy już jabłek, ale kiedy zobaczyłam propozycje Asi z kwestii smaku nie mogłam się oprzeć. Z trzech propozycji wybrałam jedną, okazała się absolutnie rewelacyjna. Pieczone jabłko z gałką lodów waniliowych, rodzynkami, miodem i przyprawa do szarlotki. Polecam goooorąco:)

Składniki na 4 porcje:

4 nieduże jabłka • 4 łyżeczki z górką rodzynek • 4 łyżki miodu 4 szczypty mieszanki przypraw do szarlotki
oraz: 4 gałki lodów waniliowych


Przygotowanie:

  • Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Ściąć 1/3 część jabłka wraz z korzonkiem i nożem wyciąć gniazdo nasienne.
  • Jabłka ułożyć w blaszce do pieczenia, do środka włożyć po łyżeczce rodzynek, łyżce miodu i szczypcie przyprawy do szarlotki. Przykryć ściętą górą jabłka i wstawić do piekarnika. Piec przez 25 minut (bardzo duże jabłka piec dłużej, przez około 40 - 45 minut). Podawać gorące, z gałką lodów waniliowych.

piątek, 2 stycznia 2009

Czekoladowe muffinki na ciepło



Szczerze przyznam, że muffinki są jednym z tych wypieków, które robię najrzadziej. Sama właściwie nie wiem dlaczego. Są proste, szybkie i w większości przypadków przepyszne. Jest jednak jeden problem z muffinkami, który prawdopodobnie zniechęcił mnie to częstego ich robienia. Najgorsze co może być to suche i mało aromatyczne muffiny. Miałam nieszczęście kiedyś spróbować właśnie takich i myśle, że to zniechęciło mnie najbardziej. Ostatnio jednak postanowiłam spróbować jeszcze raz. Szukałam nowych przepisów, testowałam, w końcu znalazłam.
Oto są :-) wspaniałe, wilgotne, aromatyczne i idealne w smaku. Nigdy nie jadłam lepszych! Gorąco polecam!

Przepis znalazłam na blogu Liski, której bardzo dziękuję za przepis:)

Składniki:

250 g mąki
20 g kakao
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia plus 1/4 łyżeczki sody
200 g czekolady 70%, pokrojonej na drobne kawałki
50 g białej czekolady, pokrojonej na małe kawałki
szczypta cynamonu (opcjonalnie)
2 jajka
100 g cukru, najlepiej trzcinowego
250 ml kwaśnej śmietany lub zsiadłego mleka albo jogurtu
90 g masła, roztopionego

Piekarnik nagrzać do temp. 200 st C.
12-dołkową formę na mufinki wyłożyć papilotkami (lub wysmarować masłem).

Mąkę wymieszać z kakao i proszkiem do pieczenia oraz sodą. Dodać obie czekolady i cynamon.

W drugiej misce ubić jajka z cukrem, miksując dodać śmietanę i ostudzone masło. Połączyć masę z suchymi składnikami. Przelać do foremek.
Piec 20 minut. Po upieczeniu zostawic mufinki w foremkach na kolejne 20-30 minut. Podawać lekko ciepłe.
Smacznego!

czwartek, 1 stycznia 2009

Bagietka Idealna


Nareszcie znalazłam bagietkę idealną. Wypróbowałam wiele przepisów, ale dopiero ten usatysfakcjonował mnie w pełni. Chrupiąca skórka, delikatne miekkie wnętrze. Czego można chcieć więcej w ten wspaniały, noworoczny wieczór?
Polecam Gorąco!

Przepis znaleziony na blogu Liski:

Wieczorem przygotowujemy zaczyn:

110 g mąki pszennej
75 g wody
0,5 łyżeczki soli
1/4 łyżeczki drożdży suszonych

Wszystkie składniki mieszamy w misce. Przykruwamy folią i odstawiamy na noc w temperaturze pokojowej.

Rano dodajemy:

335 g mąki
225 g wody
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka drożdży instant
2 łyżki oliwy lub oleju

Wszystkie składniki mieszamy i wyrabiamy do uzyskania gładkiego ciasta. Jeśli jest zbyt luźne, można dać trochę więcej mąki. Ciasto jednak powinno być dosyć luźne.
Wkładamy do miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 2 h do wyrośniecia.

Następnie dzielimy ciasto na 2 części, z każdej formujemy długą bułkę. Spryskujemy z wierzchu olejem. Układamy na dużej blasze na papierze do pieczenia i zostawiamy do wyrośnięcia na 30-40 minut. Wyrośnięte bagietki nacinamy ostrym nożykiem lub żyletką.

Piekarnik nagrzewamy do 220 st C. Kiedy osiągnie pożądaną temperaturę, na dnie umieścić kostki lodu lub podczas pierwszych 15 minut pieczenia, spryskujemy piekarnik czystą wodą (można użyć spryskiwacza do kwiatów - dzięki odpowiedniej wilgotności, bagietki będą miały rumianą skórkę). Wstawiamy bagietki i pieczemy ok. 20-25 minut.

Smacznego!

Wszelkie prawa zastrzeżone!
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez mojej zgody zabronione. Zdjęcia i teksty są mojego autorstwa i nie zgadzam sie na ich kopiowanie oraz rozpowszechnianie bez mojej zgody (patrz : Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych)