czwartek, 27 sierpnia 2009

Hot Cross Buns


Nie ma jak to wspaniale, pachnace domowe buleczki! mimo, ze na dworze upal nie do zniesienia nie moglam juz wytrzymac bez pieczenia! (hihi, ale mi sie zrymowalo:P)
Wprawdzie dwa dni temu zrobilam niejakie Blondies jednak nie doczekalo sie ono sesji zdjeciowej:( poza tym, przyznaje, ze troche sie zawiodlam.
Liczylam na podobne do brownies mokre, dosc ciezkie ciasto, po wyjeciu z piekarnika otrzylalam jednak zwykle, dosc puszyste ciasto...w ktorym bardziej smakowaly mi kawalki bialej czekolady, ktore bezczelnie wyjadalam niz ciasto samo w sobie:P Coz okrutna prawda jest taka, ze naszego kochanego, gliniastego Brownies z prawdziwej gorzkiej czekolady nie pobije nic!!!
Tak sobie mysle, ze pewnie popelnie Blondyne jeszcze raz, ale tym razem z paroma znacznymi zmianami:)


No dobrze, przejdzmy jednak do dzisiejszego wpisu, bo znowu pisze nie na temat i wszystkich tu zanudzam:P
Hot Cross Buns chodzily za mna ladnych pare lat, nie zartuje! chociaz wiem, ze brzmi to strasznie. W koncu jak mozna sie im oprzec?!
Mimo upalnej pogody i masy innych rzeczy do zrobienia postanowilam jednak cos dzisiaj upiec. Czwartkowe popoludnie zawsze jest u nas wesole i troche luzniejsze. Maz i ja konczymy prace wczesniej, poza tym mysl, ze jutro juz piatek nastara pozytywnie:)
Buleczki sa bardzo delikatne, maslane, idealne z mlekiem albo jedzone po prostu z maselkiem i dzemem. Z braku skorki pomaranczowej użyłam suszonej moreli, ktora sprawdzila sie tu bardzo dobrze. Jak na zlosc skonczylo mi sie tez maslo przez co moglam zapomniec o wspaniale zapowiadajacej sie pascie, ktorej uzyla Poleczka z Around the kitchen Table. Postanowilam wiec zrobic tradycyjna paste z maki, cukru i wody, na ktora 'przepis' znalazlam w marcowym numerze Good Food.
Mysle, ze buleczki nie stracily w smaku, nawet z ta tradycyjna pasta. Sa wspaniale i z pewnoscia do powtorzenia!!


cytuje za Ewelinka z Around the kitchen Table uwzgledniajac moje zmiany:)

Hot Cross buns
Źródło: Jeffrey Hamelman ‘Bread’


Zaczyn

1.3 oz mąki pszennej chlebowej (1/4 szklanki, 37g)
6.7 oz ciepłego mleka (7/8 szklanki, 190g)
1/2 łyżki stołowej cukru (9 g)
2 i 1/4 łyżeczki drożdzy suszonych lub instant

Wszystkie składniki zaczynu wymieszać razem za pomocą miskera lub trzepaczki, przykryć folią i zostawić w ciepłym miejscu. Zaczyn będzie bardzo płynny i powinien zwiększyć objętość 4-ro krotnie.


Ciasto wlaściwe

zaczyn j/w
12 oz mąki pszennej chlebowej (2 i 3/4 szklanki, 340g)
4 łyżki stołowe miękkiego masła
1 jajko
1/4 szklanki cukru (57g)
1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżki stolowej przyprawy do piernikow (bez maki)
4 oz rodzynek lub sułtanek (3/4 szklanki, 115g)
37g suszonej moreli, pokrojonej na male kawaleczki

Mąkę umieszczmy w misce i dodajemy miękkie masło. Za pomocą miksera mieszamy calość, aż powstaną małe grudki.
Dodajemy jajko, cukier, sól, przyprawy i wszystko ponownie mieszamy.
Dodajemy zaczyn, mieszamy, odstawiamy mikser i wyrabiamy ciasto ręcznie przez ok. 10 minut (na początku będzie się lekko kleic do rąk, ale poźniej świetnie będzie z nami pracować).
Przykrywamy folią i odstawiamy na 1 godzinę w ciepłe miejsce (po 30 minutach ciasto lekko odgazowujemy).
Wyrosnięte ciasto lekko zagniatamy kilka razy i dzielimy na 12 równych części. Formujemy bułeczki i układamy je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w 1.5 centmetrowych odstępach. Przykrywamy folia i odstawiamy na kolejną godzinę.


Pasta

110g maki
1 lyzka cukru pudru
80g wody

Wszystkie skladniki wymieszac na gladka, gesta mase.


Syrop

8 łyżek cukru
1/2 szklanki wody

Z wody i cukru gotujemy syrop. Odstawiamy.


Na wyrośnięte bułki wyciskamy pastę najpierw w rzędach poziomych, a poźniej pionowych - na kazdej bułce powstanie krzyż.
Piekarnik nagrzewamy do 220 st.C, wstawiamy bułki i pieczemy przez 14-16 minut, az ładnie zbrazowieją.
Po wyjęciu z piekarnika smarujemy je ciepłym syropem.

Smacznego!

niedziela, 23 sierpnia 2009

Sernikobrownies z malinami


Czy potraficie bez wahania powiedziec jaki jest wasz ulubiony deser? jakie ciasto lubicie najbardziej albo, ktory z upieczonych dotychczas chlebow jest waszym faworytem?
Dla mnie odpowiedzi na tego typu pytania zawsze stanowia nielada problem. No bo jak tu wybrac, sposrod tysiaca wspanialych przepisow ten jeden jedyny? niemozliwe, prawie niewykonalne.
Mam jednak pare rzeczy, ktore darze nielada sentymentem, z ktorych pierwszym kesem po prostu sie rozplywam...

Na mojej liscie ulubionych deserow bez dwoch zdan widnieje Tiramisu. Uwielbiam je nie tylko za ten niebianski smak i prostote wykonania, ale tez za momenty, ktore mi sie z nim kojarza:)
Podroz poslubna. Wlochy, Toskania, mala kawiarenka otoczona drzewami i kolorowymi kwiatami, ktorych barwy po prostu mienily sie w oczach. Urocza starsza pani, ktora codziennie podawala mi talerzyk z zimnym, pocno kawowym, kremowym Tiramisu. Zadne, czy to jedzone w restauracji, czy zrobione przeze mnie, nigdy tak juz nie smakowalo.
Nastepnym faworytem jest Pszczolka, o ktorej pisalam juz jakis czas temu, potem ciasto z owocami mojej mamy i w koncu Sernikobrownies z malinami lub wisniami.

Wszyscy, ktorzy mnie znaja wiedza, ze za czekolade i sernik oddalabym wszystko:)
Kiedy dawno temu zobaczylam przepis na to Sernikobrownies z wisniami ja blogu Liski, wiedzialam, ze bedzie to absolutny strzal w dziesiatke. Czekolada plus sernik plus wisnie, to to, co my lakomczuszki lubimy najbardziej :-)
Tym razem zrobilam wersje z malinami, jak zawsze ciasto wyszlo rewelacyjnie i jak zawsze zniknelo w mgnieniu oka:)
polecam!

Cytuje za Liska z 'White Plate'

Sernikobrownie z wiśniami

200 g gorzkiej czekolady (używam 70% Lindt)
200 g masła
400 g cukru pudru (można dać mniej)
5 jajek
100 g mąki
500 g sera kremowego (mój ulubiony: mielony ser w pudełku marki President)
cukier waniliowy lub 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
200 g drylowanych wiśni lub malin (mogą być mrożone)

Piekarnik nastawić na temp. 170 st C.
Blaszkę 20x30 cm wysmarowac masłem i wyłożyć papierem.
Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej, ostudzić.
Masło i 250 g cukru pudru zmiksować na gładką masę. Następnie dodać 3 jajka - wbijając po jednym i dobrze miksując przed dodaniem kolejnego.
Wlać roztopioną czekoladę, dalej miksować. Następnie dodać mąkę.
3/4 mikstury wlać do blaszki.

W drugiej misce utrzeć ser, resztę cukru, jajka i cukier waniliowy. Masa powina mieć gładką konsystencję.
Wylać masę serową na masę czekoladową.
Na wierzch wyłożyć resztę masy czekoladowej i ułożyć owoce.
Piec 45-60 minut. (Przepis zaleca 40-45 min, ale ja piekę 1 h). Studziłam w ciepłym, ale otwartym piekarniku.

Smacznego!

czwartek, 20 sierpnia 2009

Oat and vanilla shortbread

Przepis na te ciasteczka zaintrygowal mnie juz w pierwszej chwili kiedy otworzylam ksiazke Rachel Allen 'Bake'. Tradycyjne shortbread robilam juz wiele razy, za kazdym razem udoskonalajac przepis, bo a to byly za twarde, a to niedosc kruche, a to za malo maslane i tak w kolko, az w koncu wypracowalam przepis dla mnie idealny:) no, ale nie o tradycyjnych shortbread miala byc dzis mowa.
Podczas mojego pobytu w Londynie postawilam sobie za cel, ze kupie tyle ksiazek kucharskich ile tylko sie da, i ile pomiesci moja walizka (nadbagaz jest niestety moja specjaloscia:P). Pierwsza ksiegarnia, ktora odwiedzialam byla Books for Cooks na Portobello. Dowiedzialam sie o niej dzieki lisce, ktora na swoim blogu opowiadala o tym magicznym sklepie, w ktorym kazdy, nawet niedoswiadczony kucharz poczuje sie jak w raju, jak zawodowiec w kazdym calu:)


Sposrod tysiaca wspanialych ksiazek z niemalże kazdego zakatka ziemi, zachwycajacych swoja roznorodnoscia, pieknymi zdjeciami i genialnymi przepisami trudno bylo wybrac te najlepsze. Buszowalam, wiec posrod polek wypelnionych po brzegi smakami i aromatami z calego swiata, szukajac tych jedynych:)
Z natury jestem osoba bardzo niezdecydowana i podjecie szybkiej, stanowczej decyzji, w niektorych przypadkach graniczy u mnie z cudem. Nie ma sie wiec co dziwic, ze kiedy w koncu kupilam pierwsza ksiazke, nastepnego dnia zamienilam ja na inna, ta z ktorej przepis przedstawiam dzis:) nie zaluje, ani ani! czasem zmiana decyzji wychodzi nam na dobre, prawda?
Rachel Allen stala sie bardzo popularna w Wielkiej Brytanii, w Polsce mozemy niestety ogladac ja tylko na TVN style i prawdobodobnie na Kuchni Tv, tej ostatniej nie jestem jednak w stu procentach pewna.
Ksiazka 'Bake' zawiera nie tylko przepisy na slodkie wypieki, ale tez na te wytrawne, dzieki temu kazdy moze znalesc cos dla siebie:)
Ciasteczka, ktore mam dla was dzisiaj spelniaja wszystkie moje kryteria. Sa bardzo kruche, bardzo maslane i bardzo, ale to bardzo pyszne! musze przyznac, ze w naszym domu stanowia duza konkurencje dla klasycznych shortbread ;-)
polecam!

Skladniki na 40 ciasteczek:

200g masla w temperaturze pokojowej
100g cukru pudru przesianego
1 lyzeczka ekstraktu z wanilii
200g maki pszennej
1/2 lyzeczki proszku do pieczenia
100g blatkow owsianych zwyklych

cukier puder do posypania

Maslo utrzyj mikserem w duzej misce, dodaj cukier puder i ekstrakt z wanilii. Miksuj, az ciasto bedzie lekkie i puszyste.
Przesiej make razem z cukrem pudrem a nastepnie dodaj platki owsiane. Wymieszaj.
Z ciasta uformuj walek o dlugosci ok 30cm i srednicy 6cm, ciasto jest dosc lepiace dlatego dobrze jest pomoc sobie folia spozywcza, ja tak zrobilam. Zawin w folie i wloz do lodowki na min 30min.
Walek z ciasta rozwinac z folii i ostrym nozem pokroic na okragle ciasteczka o grubosci ok 5mm.
Ciasteczka ulozyc na blaszce wylozonej papierem do pieczenia, w niewielkich odstepach.
Piec ok 15min, na zloto brazowy kolor.
Ostudzic na kratce.
Smacznego!

wtorek, 18 sierpnia 2009

Magdalenki kokosowe


Moje pierwsze w zyciu magdalenki! Jestem nimi absolutnie zachwycona. Musze sie przyznac, ze nigdy wczesniej nawet ich nie jadlam, wiec nie do konca wiedzialam czego mam sie spodziewac.
Z wielu ciekawych przepisow jakie znalazlam, wybralam ten, na magdalenki kokosowe z bloga Doruś. Nie moglam chyba trafic lepiej! Ciasteczka sa wilgotne, mocno kokosowe, po prostu rozplywaja sie w ustach. Dodatek Malibu, byl tu strzalem w dziesiatke. Chociac alkohol nie jest tu wyczuwalny, nadaje tym slodkim muszelkom jeszcze bardziej intensywny kokosowy smak. Zjedlismy je w mgnieniu oka na dzisiejszy podwieczorek, z filizanka świeżo zaparzonej herbaty Earl Grey, mojej ulubionej:)
Polecam!

Edit: Wiele osob pisze o braku formy do magdalenek. Ja jestem w posiadaniu tak owej dopiero od miesiaca:) kupilam ja w Anglii, bo w Polsce nie moglam jej nigdzie dostac. Te babeczki bez problemu mozna przygotowac w innej formie, smak bedzie taki sam tyle, ze muszelek nie bedzie;-)

cytuje za Dorus z Moich Wypiekow

Składniki:

  • 115 g masła, roztopionego, wystudzonego
  • 3 duże jajka
  • pół szklanki cukru
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 1 szklanka mąki
  • 1/4 szklanki mąki ziemniaczanej
  • pół łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 1/3 szklanki wiórków kokosowych
  • 1 łyżka Malibu (opcjonalnie)
Mikserem ubić jajka (nie ma potrzeby oddzielania białek), cukier, wanilię, przez 3 minuty, aż masa będzie jasna i gładka. Dodać masło, zmiksować. Wsypać mąkę, mąkę ziemniaczaną, proszek do pieczenia, sól, (alkohol), wszystko delikatnie zmiksować, do dobrego połączenia składników. Wsypać wiórki, wymieszać.
Masę nakładać do foremek, tak, by muszelka była nie do końca pełna.
Piec około 10 - 12 minut w temperaturze 180ºC, aż magdalenki będą rumiane. Wyjąć na kratkę, przestudzić.
Można posypać cukrem pudrem przed podaniem, ja posypałam delikatnie wiórkami kokosowymi.
Z przepisu wychodzi kopiasty talerz magdalenek.

Smacznego!

poniedziałek, 17 sierpnia 2009

Polski chleb pszenno-zytni


Pyszny chleb o zwartym, delikatnym miaższu z lekko wyczuwalna nuta kminku, taki jak lubimy najbardziej:) smakuje wspaniale z kawalkiem sera plesniowego, albo po prostu bialym twarogiem i warzywami. Polecam goraco!
Chlebek znalazlam na blogu Tatter, ktorej dziekuje za super przepis!
Cytuje za Tatter z Piekarnii Tatter

Zapraszam na mojego nowego bloga Zblizenia :-)

Zaczyn:

50g zakwasu żytniego
75g letniej wody
75g żytniej mąki razowej zarnowej

Ciasto właściwe:

200g zaczynu jw.
300g wody (150g wody wrzacej i 150g o temp. 29C)
150g mąki żytniej razowj zarnowej
350g bialej pszennej maki chlebowej
10g soli
2 łyżeczki kminku

Zaczyn wymieszalam na gęstą masę. Zostawilam na 12 godz. w temp. pokojowej do przefermentowania. Make zytnia z ciasta wlasciwego zaparzylam 150g wrzacej wody. Nastepnego dnia zaczyn polaczylam z zaparka i pozostalymi 150 gramami letniej wody. Dodalam mąkę pszenna, kminek oraz sól. Wyrabialam ciasto przez 10 minut. Włożylam je do miski do wyrośnięcia pod przykryciem w temp. pokojowej na 2 1/2 godz. Co 50 minut ciasto z miski wyjmowalam i zagniatalam przez 2 minuty. Uformowalam bochenek i włożylam go do kosza, zlaczeniem w gore. Pozostawilam do wyrośnięcia w temp. pokojowej na 2 godz. Piec rozgrzalam do 260C. Wyrosniety i naciety bochenek wsunelam do pieca i pieklam z para przez 10 minut, nastepnie zmniejszylam do 230C - pieklam 20 minnut. Dopiekalam w 200C - 5-10 minut.

niedziela, 16 sierpnia 2009

Pie z karmelizowanymi jablkami


Uwielbiam smak karmelizowanych jablek w tarcie tatin. Wlasnie takim smakem powinien wedlug mnie charakteryzowac sie klasyczny pie z jablkami. Dzieki temu, ze jablka sa wczesniej usmazone nie kurcza sie podczas pieczenia, tworzac kieszonki z powietrzem (moje ulubione!)
Dawno nie jadlam tak pysznego ciasta z jablkami.
Mielismy dzis gosci i pie zniknal w mgnieniu oka, nie zdarzylam nawet zrobic zdjecia w przekroju, mam nadzieje, ze wybaczycie:)
Podalam ciasto z galka lodow waniliowych, moim zdaniem to poloczenie jest doskonale. JEszcze cieply kawalek apple pie z rozplywajaca sie w ustach lodowa fantazja.
Sprobujcie sami! polecam:)

Edit: Zapraszam na mojego nowego bloga:)

Przepis zaczerpniety z ksiazki Gordona Ramsay'a
Skladniki na kruche ciasto:

125g miekkiego masla w temperaturze pokojowej
90g mialkiego cukru
1 duze jajko
250g maki pszennej

Maslo utrzyj razem z cukrem az skladniki sie polacza. Dodaj jajko i miksuj kolejne 30sekund. Wsyp make i dalej ucieraj, az otrzymasz wlasciwa konsystencje ciasta (uwazaj zeby nie miksowac zbyt dlugo, bo ciasto stanie sie twarde). W razie gdyby bylo zbyt suche, dodaj lyzke wody.
Wyjmij na stolnice i uformuj z ciasta plaski dysk. Zawin w folie i schlodz w lodowce przez min. 30min.
Skladniki na nadzienie:

90g cukru pudru
1/2 lyzeczki cynamonu
szczypta swiezo startej galki muszkatolowej
4 duze jablka, ok 1,5kg
60g masla
1 zoltko rozklocone z 2 lyzeczkami wody na glazure

Jablka obierierz, pozbaw gniazd nasiennych i pokroj w cwiartki a nastepnie na dosc male kawalki.
W miseczce wymieszaj razem cukier, cynamon i galke. Wsyp jablka do duzej miski i polacz z cukrem i przyprawami.
Na patelni rozgrzej polowe masla i dodaj polowe jablke. Smaz na duzym ogniu przez ok 5 min, az jablka zaczna rumienic sie na brzegarz. Przeloz do miski i skarmelizuj druga reszte jablke. Odstaw do ostygniecia.

Rozgrzej piekarnik do temperatury 190stopni. NA posypanym maka blacie rozwalkuj polowe ciasta na placek o srednicy ok 25cm. Wyloz nim forme (srednica 24cm) i docismij ciasto do brzegow. Nadmiar odkroj nozem. Wyloz skarmelizowane i ostudzone jablka a nastepnie rozwalkuj reszte ciasta, tym razem na troche wieksze kolo. Dokladnie zlep brzegi i posyp cukrem pudrem. Na srodku ciasta, ostrym nozem natnij linie w ksztalt krzyza-otworem bedzie uciekac para woda.
Piecz 35-40min az wierz ciasta zrumieni sie na zlotobrazowo i bedzie chrupiacy. Ostudz.

Smacznego!

sobota, 15 sierpnia 2009

Bath



Z malym opozniem, ale zawsze :) dlugo obiecywana relacja z Bath. Pisalam juz troche o tym jak niezwykle i piekne jest to miasteczko. Nie da sie opisac magii tego miejsca, kiedy tam bylam, mialam wrazenie, ze czas stanal w miejscu. Prawie wszystkie budynki zbudowane sa z jednego kamienia, jesli dobrze pamietam, piskowca. Malownicze widoki rozposcierajace sie ze wzgorz miasta tworza niesamowita atmosfere, a slynne Rzymskie Spa to cos absolutnie niesamowitego!

Bath położone jest w hrabstwie Avon w południowo-zachodniej Anglii. W XVIII wieku wielu bogatych ludzi odwiedzało Bath aby zaznać zdrowotnych kąpieli w ciepłych basenach zbudowanych na styl romański. Zwyczaj picia i kapania się w mineralnych wodach przyczyniło się do zbudowania wielu uzdrowisk w Brytanii.

Bath należy do dziesiątki najczęściej odwiedzanych przez turystów miast Wielkiej Brytanii, a tamtejsze łaźnie przyjmują najwięcej gości spośród wszystkich płatnych zabytków poza Londynem.Mimo tych tłumów miasto nie zatraciło swej niepowtarzalnej atmosfery. Bath zawdzięcza swą nazwę i sławę gorącym źródłom, jedynym na terenie Anglii. Kąpali się już w nich Celtowie, aczkolwiek łaźnie z prawdziwego zdarzenia powstały dopiero w czasach rzymskich. Miasto jest przestronne dzięki rozległym parkom, położonym między kompleksami budynków z okresu Regencji. Ponadto będąc w Bath warto spróbować specjałów tamtejszej kuchni, jako że miasto to słynie z wyśmienitych potraw.


Slynny XVIII-wieczny most Pulteney, jeden z 3 mostow na swiecie w calosci zabudowanych prywatnymi sklepikami, w ktorych mozna znalesc wyjatkowe i niespotykane rzeczy. Jest tam tez wiele kawiarnii i restauracji z przepysznymi smakolykami, kazdy znajdzie cos dla siebie ;-) my zajadalysmy sie pysznymi babeczkami i ciastem czekoladowym z wisniami-poezja smaku!

Prawdziwą perełką wśród licznych budynków w stylu georgiańskim są domy wzdłuż ulicy Royal Crescent.



Najbardziej znanym slodkim wypiekiem w Bath sa buleczki. Pierwszy raz upiekla je nijaka Sally Lunn w 1680 roku i od tamtej pory staly sie one symbolem tego miasta. Mialam okazje ich sprobowac i moge powiedziec, ze sa naprawde dobre ;-) chociaz niestety musze przyznac, ze jadlam lepsze. Uh, gdyby jakis rodowity mieszkaniec Bath uslyszalby moje slowa pewnie nie mialabym juz wstepu do miasta :P


czwartek, 13 sierpnia 2009

Kreativ Blogger Award :)

Kochani, moj blog juz po raz drugi zostal nominowany do nagrody Kreativ Blogger Award. Jest mi bardzo bardzo milo i serdecznie dziekuje za takie wyroznienie:) ciesze sie, ze chociaz troche lubicie do mnie zagladac;-)

Za nominacje serdecznie dziekuje Gosi oraz Dziwnograj,

Zasady:
1. Podziękować osobie, która Cię nominowała.
2. Skopiować logo Kreativ Blogger Award i umieścić na blogu.
3. Zamieścić również link do osoby, która Cię nominowała.
4. Napisać o sobie 7 rzeczy, które mogą kogoś zainteresować.
5. Wybrać 7 blogów do nagrody.
6. Umieścić linki do nominowanych blogów.
7. Na każdym z nich umieścić komentarz, tak aby wiedzieli, że zostali wybrani.

No dobrze, teraz czas na nominacje. Nie musze chyba mowic, ze gdybym tylko mogla nominowalabym wszystkie wasze blogi:) ale coz, zasady to zasady. Wybralam, wiec:

Majanka z Majanowe Pieczenie

Poleczka z Around the kitchen table

Malgosia z Pieprz czy Wanilia

Bea z Bea w kuchni

Ania z Strawberries from Poland

 Atinka z  Tak sobie pichcę

Agatka z  Eksperymentalnie 

niedziela, 9 sierpnia 2009

Ciasto z morelami i śliwkami


Niezwykle proste i szybkie ciasto z dusza iloscia owocow prosto z ogrodowego drzewka:-) Sezon na sliwki i morele w pelni, trzeba wieci korzystac ile sie da!
Ten placek jest wprost idealnyna niedzielne popoludnie do mrozonej herbaty! zniknal z talerza w mgnieniu oka, w ostatniej chwili udalo mi sie zrobic zdjecie ;-)
polecam goroco!

Cytuje za Asia z Kwestii Smaku:

Ciasto:
• 200 g masła
• 200 g cukru pudru
• 4 jajka
• 250 g mąki
• 1 łyżeczka proszku do pieczenia


Kruszonka:
• 1/2 kostki masła (125 g)
• 1 szklanka mąki
• 1/2 szklanki cukru

• 800 g śliwek węgierek, bez pestek, przekrojonych na połówki lub ćwiartki
• Cukier puder do posypania
• Forma o wymiarach 28 x 38 cm (ja w takiej piekłam) lub mniejsza 25 x 32 cm

Przygotowanie:

  • Przygotować kruszonkę: roztopić masło i ostudzić, następnie wymieszać z mąką i cukrem. Wstawić do lodówki.
  • Masło wyjąć z lodówki, aby zmiękło. Śliwki opłukać, osuszyć, przekroić wzdłuż na połówki, usunąć pestki. Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Formę posmarować tłuszczem.
  • Przygotować ciasto: mikserem ucierać masło z cukrem pudrem na gładką i puszystą masę.
  • Nie przerywając ucierania, dodawać kolejno po jednym jajku. Następnie dodawać po kilka łyżek przesianej mąki z proszkiem do pieczenia i miksować już na mniejszych obrotach miksera, i krócej, do połączenia się składników.
  • Ciasto przełożyć do formy, wyrównać powierzchnię, rozłożyć śliwki (przecięciem do góry), posypać kruszonką. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec przez 60 minut. Ostudzić i posypać cukrem pudrem

O naturze słow kilka


Jest cos magicznego i pieknego w posiadaniu wlasnego ogrodu. Moze on byc schronieniem przed gwarem wielkiego miasta, ostoja w chwilach kiedy jedyne o czym marzymy to chwila samotnosci, miejscem spotkan z przyjaciolmi w cieple, letnie wieczory. Ogrod zawsze byl dla mnie czyms wyjatkowym. Tak badzo doceniam to, ze jako mala dziewczynka mialam to szczescie wychowywac sie w domu otoczonym zielenia, z kwiatami niemal wkradajacymi sie przez okno do mojego pokoju.
Nie wyobrazam sobie juz mieszkac w innym miejscu, ciesze sie, ze moje dziecko tez ma mozliwosc zasmakowac radosci jaka moze sprawic kawalek trawnika i drzewko w domowym ogrodku. Czysta, nienaruszona natura, piekno ukryte w prostocie.
W moim ogrodzie oprocz kwiatow mam tez pare drzewek owocowych i wspomiane juz kiedys szparagi :) Ogromna frajde sprawia mi hodowanie wlasnych owocow i warzyw. Obecnie, kiedy na polkach w wielkich supermarketach znalezienie naprawde swiezych produktow graniczy z cudem, dobrze jest moc wyhodowac cos samemu:)


Osobiscie trudno jest mi nawet uwierzyc w autentycznosc organicznych warzyw czy owocow obecnych teraz na rynku. Wedlug najnowszych badan przeprowadzonych bodajze w Anglii wynika, ze organiczne produkty wcale nie sa zdrowsze od tych 'zwyklych'. Podobno zeby produkt mogl zostac nazwany organicznym musi tak czy siak byc spryskiwany jakimis chemicznymi substancjami. Co wy na to? przyznacie, ze niezbyt to dobra wiadomosc...
Jaki wiec z tego wniosek? hodujmy wlasne owoce i warzywa! hodujmy ile tylko sie da. W Anglii taki zwyczaj stal sie niemal moda. Kazdy chce teraz cos uprawiac. W ogrodzie czy na dachu wierzowca, nie wazne! licza sie intencje i zapal jaki wkladamy w to, zeby nasze nasionka przeistoczyly sie w piekne, dorodne pomidory, szparagi, maliny czy truskawki:) Stworzmy nasz wlasny, zaczaroway ogrod...

piątek, 7 sierpnia 2009

Migawki z podróży

Przyznaje, ze przez te 5 tygodni mialam troche czasu na zabawe z obiektywem. Staralam sie zabierac aparat wszedzie gdzie tylko sie dalo. Pewnego dnia naszla mnie taka reflekcja, ze kiedy jestesmy starsi i zmieniaja sie nasze zainteresowania, proprytety, nasze zdjecia tez zaczynaja przedstawiac inne rzeczy, opowiadaja inna historie. Pamietam, ze jeszcze pare lat temu w ogole nie interesowalam sie fotografia, rodzinne zdjecia z wakacji, czemu nie! ale nie potrafilam dostrzec piekna prostych, niepozornych rzeczy. Teraz mam wrazenie, ze sie to zmienilo.

Wiem oczywiscie, ze moje zdjecia to jedynie amatorskie wybryki postrzelonej mamy, ale mimo wszystko maja one dla mnie ogromna wartosc, a robienie ich sprawia mi nie lada frajde:)
Kiedy bylam nastolatka pamietam, ze zapisywalam sobie w zeszycie w punktach moje plany i cele na przyszlosc. Zapisywalam to co juz osiagnelam, co zostalo mi jeszcze do 'zdobycia'. Naiwne marzenia mlodej dziewczyny? byc moze, ale wiem, ze to dawalo mi sile i motywacje, zeby nie przestawac walczyc o marzenia i nie poddawac sie.
Nie stracilam tego ducha walki do dzis, wiem to i bardzo sie z tego ciesze. Nadal wyznaczam sobie cele, do ktorych daze i wiem, ze predzej czy pozniej je osiagne ;-) jednym z nich jest doskonalenie techniki fotografowania, kto wie moze kiedys mi sie to uda, coz KIEEEEEDYS napewno, hihi ;-)

Zdjecie domku powyzej zostalo zrobione, kiedy jechalysmy na Wycieczke do Bath. Typowy angielski domek, tak uroczy i slodki, ze gdybym tylko mogla zamieszkalabym w nim od razu:-)
Jadac dalej nie moglam sie wprost napatrzec na te wspaniale widoki, rozciagajace sie zielone pola, male chatki, ledwo widoczne ze szczytu gory. Mysle, ze przez to, ze pogoda byla tego dnia taka kaprysna, raz padalo raz swiecilo slonce, atmosfera tego miejsca byla jeszcze bardziej niezwykla, magiczna powiedzialabym nawet tajemnicza...

Opowiem wiecej o Bath i moich wrazeniach w nastepnym poscie:-) zdjecia oczywiscie ukarza sie rowniez.

pozdrawiam:*

środa, 5 sierpnia 2009

Drożdżówka z jagodami, brzoskwiniami i "pierwszymi" wiśniami


Tak wiem, wiśnie w tym roku nie sa juz znowu takie "pierwsze" ale dla nas, dzielnych podrozniczek to jak najbardziej pierwszusienkie, polskie wisienki tego lata ;-) i od razu mowie: zadne inne, made in UK sie do nich nie umywaja! swieze, zerwane doslownie prosto z naszego ogrodowego, poczciwego drzewka, czerrrrwone i slodziutkie.
Jak zdazyliscie pewnie zauwazyc, nareszcie jestesmy w domu:) HIP HIP HURRA!
Jak milo jest moc w koncu, o blogim poranku usiasc we wlasnych fotelu, wypic herbate z ulubionego kubka, opatulic sie ukochanych, mieciutkim kocem i po prostu byc. Byc bez obawy, ze ktos zaraz wparuje do pokoju i nieumyslnie bo nie umyslnie, ale jednak, zakluci nasz poranny spokoj :D ( nie uwzgledniam tu oczywiscie mojego dziecka, ktoremu oczywiscie taki postepek jest wybaczany,bo to po ptostu uwielbiam!)

Ta drozdzowka byla pierwszym zyczeniem mojego stesknionego meza:) i chociaz w glowie mialam juz troche inne plany na dzisiejsze ciasto, uleglam mu bez chwili wahania. JAKZE MOGLABYM SIE MU OPRZEC?! :)
przepis pochodzi od mojej tesciowej, ktora slynie w rodzinie glownie z wytrawnych dan, ale ta drozdzowka jest jej popisowym numerem na kazdym rodzinnym spotkaniu.
Przyznaje, ze jest wspaniala. Nie ma w sobie nic z tych bulowatych, gliniastych ciast z mala iloscia owocow z jakimi czasami mam okazje sie spotkac. Wiem, ze moze nie kazdemu moze przez to przypasc do gustu, ale ja uwazam, ze taka drozdzowa jest wlasnie najlepsza:D ciasto jest wilgotne, nie za slodkie, poezja! co do owocow, mozemy dodac jakie tylko dusza zapragnie! ciasto robi sie w 5 miniut, bo nie wymaga dlugiego wyrastania, wlasciwie nie wyrasta wcale, nie liczac zaczynu.
My zdecydowalismy sie tym razem na owocowa mieszanke wybuchowa: jagody, brzoskwinie, wisnie i na sam koniec (kiedy nikt nie widzial:D) dorzucilam od siebie jeszcze garsc malin! jak szalec to szalec, a co!

Ps. jak podoba sie wam moja ulubiona wieworka? robi furore co?! :P

Skladniki na bardzo duza blache:

1 kostka margaryny
3/4szklanki cukru
4 jajka
3 i 1/2 sklanki maki
8 dag drozdzy
1 ckier waniliowy
1 szklanka cieplego mleka

Wszystkie suche skladniki musza miec temperature pokojowa!

Jajka utrzec z cukrem, wlac cieple mleko, wkruszyc drozdze, wymieszac drewniania lyzka i zostawic pod przykryciem na olk 1/2h do wyrosniecia.

Piekarnik nagrzac do 180stopni.
Po tym czasie do ciasta dodac rozpuszczona margaryne, przesiana make i cukier waniliowy. Wyrobic mikserem przez 15min. Ciasto bedzie bardzo zadkie, ale to nic:)
Wylozyc do wysmarowanej olejem blachy. Na ciescie ulozyc owoce- duuuuzo owocow!
Piec ok 45min. Ja pieklam krocej, wazne zeby wierzch ciasta byl zarumieniony, trzeba jednak uwazac, bo ciasto latwo moze sie przypalic.

Smacznego!

Wszelkie prawa zastrzeżone!
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez mojej zgody zabronione. Zdjęcia i teksty są mojego autorstwa i nie zgadzam sie na ich kopiowanie oraz rozpowszechnianie bez mojej zgody (patrz : Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych)