wtorek, 14 lipca 2009

Pss! to znowu ja:)

Ostatnie dni byly totalnie odlotowe. Tak dawno nic nie pieklam, teraz moge rozkoszowac sie smakiem i zapachem pysznego chleba, ktory co dwa dni wyciagam z piekarnika. Udalo mi sie tez wyczarowac wsiane ciasteczka, szybkie i przepyszne:) mam nadzieje, ze niedlugo uda mi sie dodac jakies zdjecia.
Co do podrozy, bylysmy w Bath w ta sobote. Chociaz BBc staszylo deszczem i burzami, nic takiego nam sie nie przydazylo. Pogoda byla bardzo ladna:)
Bath...wspaniale, piekne miasto, w ktorym czas po prostu sie zatrzymal. Architektura, domy, a przede wszystkim tak charakterystyczny dla tego miesja kremowy kamien, z ktorego zbudowane sa praktycznie wszystkie domu, jest czyms wyjatkowym.
Jesli tylko bedziecie mogli kiedys tam pojechac, nie wahajcie sie!

Bardzo tesknimy juz za domem, nie wiem jak moj maz sobie radzi...
mam nadzieje, ze u was wszystko po staremu:)

PS. calusy dla Poleczki, zeby sie juz tak nie smucila. Polowek nieflugo wroci! ;-)

Pozdrawiam i przepraszam za tak krotki i niespojny wpis, za dokladnie 30 sekund konczy mi sie czas korzystania z komputera w kafejce. Ups, musze uciekac!

2 komentarze:

Ewelina Majdak 14 lipca 2009 20:41  

Wroci wroci ale pozniej znowu wyjedzie :P
Ola jak ja sie ciesze, ze Ty tak lubisz Bath. Ja kocham to miejsce. Jest cudowne. Piekne. Wspaniale!
Bawcie sie dobrze i miejcie jak najwiecej slonca! :*
Dziekuje za calusy :)

Małgoś 16 lipca 2009 17:03  

Ola, zostaw męża w spokoju. :D Ciesz się wolnością i korzystaj z uroków wakacyjnych. :)

Wszelkie prawa zastrzeżone!
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez mojej zgody zabronione. Zdjęcia i teksty są mojego autorstwa i nie zgadzam sie na ich kopiowanie oraz rozpowszechnianie bez mojej zgody (patrz : Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych)