czwartek, 30 kwietnia 2009

Chleb polski na zakwasie


Czy może być coś lepszego niż świeży, jeszcze ciepły chleb na późne śniadanko? dziś oboje z mężem zrobiliśmy sobie wolne. Z okazji rozpoczecia się dłuzszego, w naszym przypadku o AŻ 1 dzień długiego weekendu postanowiłam, że trzeba to jakoś uczczić. Na śniadanie zjedliśmy, więc to co najlepsze, czyli świeży, pachnący chlebek na zakwasie.
Oczywiście troche to trawało, ale koniec końców już o 11 mogliśmy rozkoszować się smakiem świeżutkiego, pysznego chleba. Miąższ jest taki jak najbardzieh lubimy, a skórka chrupiąca.
Przepis znazazłam na blogu Doruś:)
Cytuję Dorotkę:

Składniki:

  • 200 g zakwasu żytniego
  • 550 g mąki białej pszennej chlebowej
  • 50 g mąki pszennej razowej lub otrąb owsianych
  • 1 łyżeczka słodu (w UK ekstrakt słodowy do kupienia w 'Holland and Barrett')
  • 1 płaska łyżka soli
  • 300 g letniej wody
  • opcjonalnie: 1/4 - 1/2 łyżeczki suchych drożdży
  • opcjonalnie: 2 łyżki kminku

Wszystkie składniki wymieszać w dużej misce, a potem zagnieść sprężyste, gladkie ciasto. Zostawić w szczelnie zakrytej misce na 2 -2 1/2 godziny i złożyć w tym czasie 2 - 3 razy.
Nastepnie ukształtować owalny bochenek. Umieścić go w koszu i zostawić do wyrośniecia na 1-1 1/2 godziny (krótko, gdy dodaliście drożdży, dlużej jeśli chleb jest na samym zakwasie). Szybko naciąć. Piec z parą w piecu nagrzanym do 260ºC przez 10 minut, potem obniżyć temperaturę do 230ºC i piec jeszcze 20-25 minut. W polowie pieczenia bochenek obrócić, aby obie strony jednakowo się zbrązowiły.
Studzić na kratce.

Smacznego!

wtorek, 28 kwietnia 2009

Mocno czekoladowe muffiny z wiśniami




Do tego, że czekolada i wiśnie to para dokonała nie musze chyba nikogo przekonywać. Tort Szwardzwaldzki to moim zdaniem kwintesencja tego, co w czekoladzie i wiśniach najlepsze:)
Często robię go na różne rodzinne imprezy, mój mężuś zawsze nalega, jak mogę więc odmówic?
Muffiny czekoladowo-wiśniowe robię znacznie częściej niż wspomiany tort, z uwagi na to, że robią się praktycznie same a przy tym smakują niesamowicie! Te, są naprawdę moooocno czekoladowe, z zatopionymi w środku wisienkami. Jeśli podobnie jak ja, macie jeszcze zapasy wiśni z zeszlego lata nie ma co czekać! zróbcie je i już:) Polecam!
Przepis znalazłam na blogu Dorotki, której jak zawsze dziękuje za przepis:)

cytuję za Dorotą:


Składniki na 12 muffinek:

  • 1 szklanka świeżych lub zamrożonych wiśni, odpestkowanych
  • 2 szklanki mąki
  • 1/4 szklanki kakao
  • 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 2/3 szklanki drobnego cukru
  • 100 g gorzkiej, posiekanej czekolady
  • 125 g masła, roztopionego i ochłodzonego
  • pół szklanki maślanki lub jogurtu naturalnego (można dodać 2 łyżki więcej, ciasto jest dość gęste)
  • 2 jajka, roztrzepane.

W jednym naczyniu wymieszać składniki suche, w drugim mokre. Mokre wlać do suchych, dodać wiśnie, wymieszać do połączenia się składników (ciasto będzie gęste).

Formę do muffinek wyłożyć papilotkami, nałożyć do nich ciasta do 3/4 wysokości.

Piec około 25 minut (do tzw. suchego patyczka) w temperaturze 200ºC.

Smacznego !

niedziela, 26 kwietnia 2009

Niecodzienna tarta z rabarbarem :)


Od pierwszego momentu, kiedy zobaczyłam przepis na ta tartę w "How to be a domestic goddess", Nigelli, wiedziałam, że wraz z pojawieniem sie pierwszego rabarbaru, zagości na naszym stole:) tak tez się stalo.
Ehh...musze przyznać, że nie obyło sie bez kłopotów i zmian w przepisie, ale koniec końców, efekt jest jak najbardziej zadowalający:)
Po pierwsze kruchy spód musiałam upiec az dwa razy, bo ten z oryginalnego przepisu okazał się totalna klapą. Nie wiem czy to ja popełniłam gdzieś błąd, czy to jednak faktycznie pomysł Nigelli na kruche ciasto z dodatkiem kremowego serka, bez jajek nie zdał egzaminu...
Kiedy wyjęłam upieczony spód z piekarnika, okazał sie kompletnym, chciałoby sie powiedzieć z krwi i kości zakalcem...

Dobrze, że coś mnie tknęło i postanowiłam spróbować ciasta zanim jeszcze wylądowała na nim całą masa serowa.
Zła i zdesperowana zdjęłam masę ze spodu, wsadziłam do lodówki i zabrałam się za kruchy spód ze sprawdzonego przepisu Gordona Ramsaya. Ten oczywiście mnie nie zawiódł i w godzinę rabarbarowa tarta na pysznym, delikatnym spodzie czekała juz na pochłonięcie:))
A na to nie trzeba było długo czekać. Połączenie serka z rabarbarem w syropie jest kompozycją doskonała. Kruche ciasto też zdało egzanim i w efekcie z pełną odpowiedzialnością melduję, że to najlepsza tarta jaką jadłam:)
Po kuchennych trudach, polecam wam ją gorąco!!




Składniki na kruchu spód Gordona:

  • 125g miękkiego masła
  • 90g miałkiego cukru (dałam trochę mniej)
  • 1 duże jajko
  • 250g mąki
Masło i cukier utrzeć na puszystą masę. Dodać jajko i miksować kolejne 30sekund.
Wsypac mąkę i krótko zagnieść. Im krócej się zagniata, tym bardziej kruche ciasto.
Jeśli będzie za suche, mozna dodać łyżkę zimnej wody.
Zawinąć w folię i schować na min. 30min do lodówki.

Piekarnik nagrzac do 190stopni. Ciasto rozwałkować na dość cienki placek, wyłożyć formę. Ciasto przykryć folią aluminiową a na nia wysypać groch. Piec 15min, po czym zdjąć groch i dopiekać jeszcze 5min ( u mnie trwalo to znacznie dłużej) albo do momentu, aż tarta będzie złoto-brązowa.

Wyjąć i ostudzić.

Rabarbar:

  • 1kg rabarbaru
  • 300g cukru ( dałam zdecydowanie mniej)

Rabarbar obrać i pokroić w 2cm kawałki. Wsypac do żaroodpornego naczynia, zasypać cukrem, dobrze wymieszać. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 190stopni na 45 min, albo do momentu aż rabarbar będzie miękki, ale nie zbyt miękki.
Kiedy będzie gotowy, wyjąć z piekarnika, odsączyć i pozostawić do ostygnięcia. Syropu nie wylewać, przyda się do glazury:)

Masa serowa:

  • 200g kremowego serka
  • 200ml śmietanki kremówki ( dałam 18%)
  • 2 łyżki drobnego cukru
  • 4 łyżki rumu(opcjonalnie)

wymieszac kremowy serek ze śmietanką, do momentu aż się połączą. Nie można przesadzić z mieszaniem. Dodać cukier, i rum. Wymieszać.

Na podpieczony i ostudzony spód wyłożyć masę serową a na nią ostudzony i odsączony rabarbar.

Glazura:

6 łyżek płynu pozostałego po pieczeniu rabarbaru zagotowac w małym garnuszku, aż zrobi się z niego surop.

Rabarbar polać syropem.

Delektować się nieziemskim smakiem:)

Smacznego!

sobota, 25 kwietnia 2009

Krewetkowa uczta


Mmm...czy moze byc coś bardziej pysznego i królewskiego niż świeżo przyrządzone, aromatyczne krewetki?
Nie mogę powiedzieć żebym robiła je często, gdyby tak było, jedzenie ich nie byłoby już niczym nadzwyczajnym, wyczekiwanym:) Wolimy z mężem co jakiś czas robić sobie taką nieziemską ucztę:) tylko krewetki, masło, czosnek, zioła i dobre wino...Do tego jeszcze świeża ciabatta albo bagietka maczana w oliwie z oliwek. Piękno ukryte jest w prostocie, czyż nie?:)
Polecam na najbliższą kolację!

Składniki:

wszystko według preferencji:

Krewetki
masło
czosnek
zioła

Masło rozgrzać na patelnii, dodac czosnek, krewetki, zioła. Wszystko razem smarzyć aż krewetki nabiorą pięknego koloru i nie będą surowe.

Smacznego!

wtorek, 21 kwietnia 2009

Krajanka z wiśniami

Kolejna odsłona krajanki za mną:) tym razem wypadło na wiśnie, które okazały się idealnymi towarzyszkami dla owsianej kruszonki. Jak każda krajanka, ta jest przepyszna. W smaku trochę podobna do tej poprzedniej z owocami leśnymi, może ciut bardziej kwaśna:)
Tym razem miałam do pomocy aż dwóch kuchennych asystentów! córcie i moją siostrzenicę. Chociaż roboty z tą słodką przekąską jest prawie tyle co nic, dobrze wiedzieć, że w razie czego, mogę liczyć na takie mistrzynie:P nikt tak nie układa wisienek i nie odmierza mąki jak one! :)

Przepis na ciasto takie jak w Batonikach z owocami leśnymi

plus:

mrożone wiśnie
wiórki kokosowe do posypania

niedziela, 19 kwietnia 2009

Weekendowa Piekarnia-Niemiecki chleb Wiejski


Tak się cieszę, że po raz pierwszy mogę wziąć udział w weekednowej piekarni:) Sama nie wiem czemu tak późno, skoro chlebki bardzo często piekłam razem z wami:)
Kiedy na blogu Liski zobaczyłam zaproszenie do wypróbowania przepisu na Niemiecki chleb wiejski, wiedziałam, ze tym razem na pewno oficjalnie przyłączę się do zabawy, tak też się stało.
Dokarmiłam mój nieoceniony skarb, zakwas, kupiłam pozostałe niezbędne składniki i oto jest! Wspaniały, pszenno-żytni chleb o bogatym smaku, i przepysznym miąższu.
Nie mogę niestety nie wspomnieć o małej wpadce, która miała miejsce podczas pierwszego wyrastania chlebka. Z przyczyn losowych musiałąm wyjść z domu, zostawiając ciasto na prawie 4 godziny:( chlebek przerósł, a nastepnie podczas pieczenia lekko opadł, co można zauważyć na zdjeciach. Ale cóż, mówi się trudno! naszczęście nie stracił na smaku ani odrobiny. Dziś mija już 2 dzień, a on nadał jest świeżutki i pyszny:)
polecam gorąco!!

Cytuję za Liską, której jednocześnie dziękuję za świetny przepis!

Czas przygotowania:
12-24 godziny wcześniej: odświeżenie zakwasu
8-14 minut: zagniatanie
10 minut: odpoczywanie chleba
2-2,5 godziny pierwsze wyrastanie
1-1,5 godziny: drugie wyrastanie
40 minut: pieczenie

100 g (1/2 szklanki) aktywnego żytniego zakwasu (dokarmionego 12-24 godziny wcześniej)
350 g (1,5 szklanki) wody
5 g (1 łyżeczka) suszonych drożdży instant (ja użyłam świeżych)
350 g (2 i 1/4 szklanki) mąki żytniej jasnej, chlebowej (użylam typ 720)
130 g (3/4 szklanki) mąki pszennej (użyłam mąki chlebowej)
20 g (1 łyżka) otrębów żytnich lub pszennych
1/4 łyżeczki zmielonych nasion kolendry
1/4 łyżeczki zmielonych nasion kminu indyjskiego
1/4 łyżeczki zmielonych nasion kopru włoskiego
1/4 łyżeczki zmielonego anyżu
10 g (1,5 łyżeczki) soli morskiej

Do posypania: otręby żytnie

12-24 godzin wcześniej należy odświeżyć zakwas. Można to zrobić używając 2 łyżek zakwasu i równych części mąki żytniej chlebowej i wody. Tak, by całość wyniosła 100 g. Można też po prostu dokarmić zakwas dowolnym sposobem.

Następnego dnia:

Wlać wodę do dużej miski, dodać drożdże, mąkę żytnią, pszenną, otręby, przyprawy i sól. Następnie wlać zakwas i dokładnie wyrobić ciasto. Można to zrobić używając miksera: miksować 8 minut, następnie dać odpocząć ciastu i miksować pnownie przez 3-5 minut.
Przykryć miskę folią spożywczą i odstawić do wyrastania na ok. 2 - 2,5 godziny. Ciasto mniej więcej podwoi swoją objętość.
Keksówkę o długości 28 cm wysmarować olejem i wysypać otrębami żytnimi.
Przelać ciasto, posypać jego wierzch otrębami i odstawić do wyrastania - ciasto wypełni całą formę. Zajmie mu to ok. 1-1,5 godziny.

Piekarnik nagrzać do 230 st C.
Na dno piekarnika wsypać 1/2 - 1 szklanki kostek lodu.
Wstawić wyrośnięty chleb. Piec 10 minut. Zmniejszyć temperaturę do 210 st C i dopiekać kolejne 30 minut. Chleb jest upieczony, jeśli wyjęty z formy i popukany d spodu wydaje głuchy odgłos. Gdyby tak nie było, należy wyjąć go z formy i dopiekać jeszcze chwilę, 5-10 minut.
Po upieczeniu chleb spryskać wodą i wstawić do piekarnika na 3 minuty. Dzięki temu będzie miał błyszczącą skórkę.

Upieczony chleb położyć na kratce kuchennej i zostawić do całkowitego wystudzenia.
Zachowuje świeżość przez kilka dni.

Smacznego!

piątek, 17 kwietnia 2009

Mazurek pomarańczowy


Z pełną odpowiedzialnością moge powiedzieć, że od tego roku będzie to mój ulubiony mazurek:)
Tradycyjne masy zawsze mędą gościć na naszym stole, ale smak tego jest po prostu boski!
Połączenie dżemu morelowego ze skórką pomarańczową i polewą z białej czekolady jest absolutnie genialne. Mazurek zniknął ze świątecznego stołu już w pierwszy dzień ! A to wszystko dzięki przepisowi Asi z jak zawsze niezawodnej Kwestii Smaku.
Polecam Gorąco!

Cytuję za Asią:

Ciasto:
250 g mąki pszennej
1 łyżka mąki ziemniaczanej
180 g masła
90 g cukru pudru
2 surowe żółtka

Masa pomarańczowa:
300 g smażonej w cukrze skórki pomarańczowej*
200 - 300 g dżemu morelowego

Dekoracja:
płatki migdałowe
gotowa biała polewa (np. lukrowa)


Wykonanie:

  • Rozcieram masło z cukrem pudrem, dodaję żółtka i mieszam z przesianą mąką pszenną i ziemniaczaną, w razie potrzeby dodaję trochę zimnej wody. Szybko zagniatam ciasto, formuję kulę, owijam folią i wkładam do lodówki na 2 godziny.
  • Rozwałkowuję na cienki placek, około 5 mm grubości. Ciastem wykładam formę posmarowaną masłem i oprószoną bułką tartą. Z resztek ciasta roluję wałeczki, zwijam po dwa i wykładam boki formy. Ciasto nakłuwam widelcem w kilku miejscach. Piekę na złoty kolor, w piekarniku nagrzanym do 180 stopni (przez około 20 minut).
  • Usmażoną skórkę pomarańczową gotuję przez chwilę razem z konfiturą morelową. Studzę i wykładam na upieczony spód mazurka. Dekoruję płatkami migdałowymi i białą polewą.

środa, 15 kwietnia 2009

Sernik Tradycyjny.


Pyszny, niezwykle delikatny i puszysty sernik, to ciasto, na tegorocznym Wielkanocnym stole miało chyba największe wzięcie:) Muszę przyznać, że po wyjęciu z piekarnika nie prezentował się za ciekawie, ale naszczęście polewa czekoladowa proponowana przez Dorotkę idealnie sprawdziła się w swojej roli i zakryłą wszystkie wizualne niedoskonałości:) Pozostał jedynie niebiański smak...
Jeśli macie wybrać jakiś tradycyjny sernik bez wariacji, polecam gorąco właśnie ten:))

Cytuję za Dorotką:

Składniki:
  • 1
    kg twarogu tłustego lub półtłustego, dwukrotnie zmielonego
  • 20 dag masła
  • 25 dag cukru (dałam mniej)
  • 4 jaja (dość duże) lub 5 małych, oddzielnie białka i żółtka
  • 50 g kaszy manny
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • aromat waniliowy lub rumowy
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • bakalie: rodzynki lub kandyzowana skórka pomarańczowa: do wyboru
Masło rozetrzeć na gładką masę z cukrem, żółtkami i aromatem. Dodać kaszę manną, proszek do pieczenia, mąkę ziemniaczaną, ucierać. Stopniowo dodawać twaróg, dalej ucierajac. Na końcu dodać skórkę i/lub rodzynki, delikatnie wmieszać ubite na sztywno białka.
Piec w wyłożonej papierem tortownicy o średnicy 24 cm, przez około 60-70 minut. w temperaturze 175°C. Wystudzić w wyłączonym piekarniku. Dowolnie udekorować (u mnie polewa czekoladowa: 10 dag gorzkiej czekolady, wymieszane z 60 g gorącego, roztopionego masła).
* sernik lubi pękać na górze, ale po udekorowaniu polewą, nic nie widać;)
Smacznego !

piątek, 10 kwietnia 2009

Wesołych Świąt Wielkiej Nocy!


Kochani!

Miałam w planie jeszcze pare wpisów w wielkanocnych klimatach, ale niestety są rzeczy, na które nawet ja nie mam wpływu, a mianowicie komputery. Wczoraj jak na złość coś przepaliło się w tym niepojętym dla mnie pudle i nie jestem w stanie w ogóle uruchomić komputera. Obecnie korzystam z laptopa męża i korzystająć z okazji chciałam złożycz życzenia:)
Mam nadzieję, że te nadchodzące Święta Wielkiej Nocy będą dla was czasem spokoju i radości. Spędźcie je w gronie najbliższych i miłej, rodzinnej atmosferze. Przy okazji, jedzcie, jedzcie i jeszcze raz jedzcie! Te wszystkie pyszności , które o zadnej innej porze roku nie smakują tak wspaniale, jak właśnie teraz:)
Mam nadzieję, że wszyscy odpoczneimy troche w te Święta i naładujemy akumulatory na następne miesiące... aż do wakacji:)

WESOŁYCH ŚWIĄT!!!!

środa, 8 kwietnia 2009

Baba drożdżowa.


Przyznaję, że w ciągu roku rzadko piekę ciasta drożdżowe, a jeśli już to tylko latem, z owocami...
Wielkanoc to chyba moje ulubione święta. Za oknem już wiosna, drzewa nareszcie wypuściły pierwsze listki, co za radość:)
Muszę przyznać, że w kwestii babek drożdżowych jestem bardzo wybredna. Idealna, nie może być sucha ani zbita. Musi mieć dużo rodzynek i oczywiście ukochanej skórki pomarańczowej, dobrze jest, jeśli jeszcze 3 dnia jest świeża, co zapewnia zaparzanie:) kryteria trudne do spełnienia, przyznaję, ale ta baba spisała się na medal. Jeszcze dziś razem z Zosią spałaszowałyśmy ostatnie dwa kawałki na podwieczorek. Miała juz 4 dni, więc zjadłyśmy ją z masłem, popijając mlekiem. Pychota!
Mam w planie wypróbowanie jeszcze jednego przepisu na babkę, ale póki co, ten jest na pierwszym miejscu w drodze na Wielkanocy stół.
Dziękuje Lisce za podanie przepisu:)

Cytuję za Liską z Whiteplate:



500 g mąki pszennej
300 ml mleka
30 g świeżych drożdży (lub 10 g drożdży suszonych instant)
5 żółtek
150 g drobnego cukru
50 g rodzynków
40-50 ml rumu
50 g migdałów
cukier z prawdziwą wanilią
100 g masła


1. Piekarnik nagrzać do 100 st C.
2. Do miski wsypać mąkę i wstawić do piekarnika na kilka minut, by mąka była ciepła.
3. Rodzynki zalać rumem i odstawić na czas przygotowania ciasta.
4. Mleko zagotować.
5. 150 g mąki wsypać do miski i powoli wlewać mleko, intensywnie mieszając masę - najlepiej zrobić to mikserem, by masa gładko się ucierała. Odstawić do ostygnięcia.
6. Drożdże zasypać łyżką cukru, rozetrzeć i odstawić.
7. Kiedy mąka z mlekiem osiągnie temperaturę pokojową, wlać drożdże, dokładnie wyrobić i odstawić na ok. 30 minut.
8. Żółtka utrzeć z cukrem na kogel mogel, dodać wanilię. Dodać do rozczynu i dobrze wyrobić. Powoli wlewać roztopione i ostudzone masło i resztę mąki oraz bakalie (rodzynki należy wcześniej odsączyć na sicie).
Ciasto powinno być dosyć luźne i mieć dużo pecherzyków powietrza. Jeśli nie jest - należy dodać nieco więcej ciepłego mleka.
9. Dwie formy babkowe wysmarować masłem i wysypać mąką. Wlać do nich ciasto - powinno sięgać max 1/3 wysokości formy.
10. Przykryć formy wilgotną ściereczką. Odstawić do wyrośnięcia - ciasto musi podwoić objętość. Zajmuje to 1-2 godziny.
11. Piekarnik nagrzać do 180 st C.Piec godzinę, po ok. 45 minutach sprawdzając drewnianym patyczkiem stopień upieczenia ciasta. Jeśli babka zbyt szybko sie rumieni, należy przykryć jej wierzch folią aluminiową.
12. Po upieczeniu, przed wyjęciem z formy dobrze ostudzić.
13. Można polukrować lub polać polewą czekoladową.

Smacznego!

wtorek, 7 kwietnia 2009

Chinese Vegetable dumplings.



Te małe niepozorne zawiniątka w okresie studiów były moim absolutnym faworytam. Jadłam je bardzo często zawsze w ten samej, małej, chińskiej restauracyjce niedaleko uczelni. Ostatnio zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nigdy sama, nie próbowałam zrobić ich w domu. Kiedy w końcu kupiłam sobie bambusowy koszyczek do gotowania na parze, wiedziałam, że ukochane dumplings długo nie będą musiały czekać na wypróbowanie.
Dzięki dodatkowi tofu, farszjest genialny. Świeży imbir i sos sojowy mieszają się ze sobą tworząc wspaniała harmonię smaku.
Co tu dużo mówić, gorąco polecam! pyszności:)

225g tofu
70g marchewki pokrojonej w małą kosteczkę
70g kabaczka lub cukinii
2 łyżki posiekanej czerwonej papryki
2 łyżki kapusty pekińskiej
2 łyżeczki świeżo startego imbiru
1 łyżka kolendry posiekanej
1 łyżka sosu sojowego
1 łyżka sosu hoisin
2 łyżki oleju sezamowego
1 jajko, lekko ubite
sól, pieprz
ciasto won ton

Pokrój tofu w poprzek na cienkie paseczki. przykryj papierowym ręcznikiem, połóż na talerzyku, przykryj drugim i połóż na niego coś cięzkiego, tak aby tofu oddał całą wodę. Odstaw na 20min. Po tym czasie pokrój serek na kwadraty i przełóż do dużej miski. Dodaj pokrojoną marchewkę, cukinię, paprykę, kapustę pekińską, imbir, sosy, olej sezamowy, jajko, pieprz i sól. Delikatnie wymieszaj.
Aby zrobic dumplings wyjmuj po jedym płacie(małym) ciasta won ton, lekko zmocz brzegi wodą tak aby ciasto łatwiej się sklejało. Na środku każdego kwadratu układaj po jednej łyżeczce farszu i zaginaj wszystkie rogi ciasta do środka, formując sakiewke.
Pozostałe ciasto należy cały czas miec przykryte ściereczką, ponieważ łatwo wysycha.
W szybkoważe, garnku do gotowania na parze lub specjalnym koszyczku bambusowym układać dumplings, lekko smarując je oliwą aby uniknąć przylepienia się.
Gotuj na parze przez ko 10-12 min. Po tym czasie, przełuż do miseczki i zalej wywarem warzywym.
Ja tym razem poszłam na łatwiznę i wymieszałam 2 łyżeczki ekologicznego rosołku warzywnego w proszku z gorącą wodą.
Do wywaru dodać pokrojony szczypiorek.
Podawać ciepłe.

Polecam!

sobota, 4 kwietnia 2009

Poduszkowiec


Pamietam, że jakiś czas temu na blogach rozpoczął się istny szał na to ciasto:) zdjęcia majanki tak mnie zachęciły, że wydrukowałam przepis i miałam zamiar niebawem je zrobić. Niestety, to nie bawem przeciągnęło się do ładnych paru miesięcy. Piszę niestety, bo ciasto jest tak pyszne, że żałuję, że nie wyprobowałam go wcześniej:)
Moj mąż nie mógł oderwać się od talerzyka o Zosi nie wspominając:)
Gorąco polecam tę czekoladowo-serową prztjemność:)
Cytuję za Manajką:

Składniki:

*5 jajek

*220g mąki

*180g cukru

*1 łyżeczka proszku do pieczenia

*125 ml oleju

*3 łyżki gorzkiego kakao

*125 ml wody

Żółtka utrzeć z połową cukru na puszystą,kremową masę. Dolać olej i wodę i ponownie utrzeć. Białka ubić z resztą cukru na sztywną pianę i dodać do masy żółtkowej. Następnie przesiać do niej mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i kakao. Delikatnie wszystko wymieszać łyżką.

Przelać na wysmarowaną lub wyłożoną papierem do pieczenia formę (wymiary 20x30 cm lub troszkę większa). Wyrównać powierzchnię.

Masa serowa:

*500g mielonego twarogu do wypieków (lub serka homogenizowanego)

*1 opakowanie budyniu waniliowego

*100g cukru

Wszystkie składniki na masę serową dokładnie utrzeć i przełożyć do woreczka foliowego. Uciąć róg i wycikać masę na ciasto kakaowe tworząc kratkę.

Piec w temperaturze 180 stopni przez około 30-35 minut.

piątek, 3 kwietnia 2009

Słodko ah słodko :-)

Niebiańskie truskawki



Podczas mojego ostatniego wyjazdu widziałam sporo niesamowitych cukierniczych"arcydzieł sztuki". Wprost nie mogłam odkleic nosa od szyby wystawy. Oto pare z nich:)
Przepraszam, ze jakość zdjęć nie jest za dobra, ale w wiekszości były robione w biegu i to jeszcze przez szybe.





Baaardzo kolorowe ciasta w jednej z cukierni w China Twon

środa, 1 kwietnia 2009

Dzień Dobry Wiosno:-)


Jak miło jest obudzić się rano i za oknem dostrzec nieśmiałe promyki słońca przebijające się przez zasłony. Nie ma chyba nic bardziej radosnego.
Przez ostatnie dni, kiedy w Polsce pogoda niestety nas nie rozpieszczała mogłam nacieszyć oczy i podładować akumulatory w mieście, do którego wracam zawsze z taką samą radością w sercu:)
Każde miejsce coś mi w nim przypomina,przywołuje wspomnienia. Lubię rano obserwować ludzi biegających krętymi dróżkami Hyde Parku, psy beztrosko goniące się wokół fontanny, starszych ludzi czytajacych gazety na ławkach i tych, którzy biegną w pośpiechu na metro w jednej ręce trzymając kawę a w drugiej śniadanie. Ma to swój nieodparty urok.
Kiedy byłam w Londynie ostatni raz, Bożonarodzeniowe szaleństwo można było dostrzec wszędzie. Teraz ludzie szaleją z powodu wielkanocy:)
Na każdym rogu żonkile, tysiące żółtych kwiatów pzypominających o tym, że wiosna na dobre się zaczeła. W moim mieście niestety kwiatów jak nie było tak nie ma, ale zielone listki drzew powoli, powoli przygotowują się do wiosennej eksplozjii:)
Jak miło jest poczuć, że nareszcie mamy wiosne!


Ps. Ta cudna wiewiórka była niesamowicie zainteresowana bułeczką Zosi, w końcu udało jej się dostać kawałeczek, spryciula wiedziała jak nas podejść z taką minką;-)


Wszelkie prawa zastrzeżone!
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez mojej zgody zabronione. Zdjęcia i teksty są mojego autorstwa i nie zgadzam sie na ich kopiowanie oraz rozpowszechnianie bez mojej zgody (patrz : Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych)