wtorek, 12 sierpnia 2008

Koniec Leniuchowania!


Koniec leniuchowania, teraz czas do pracy. Nie pisałam całe wieki, ale niestety to nie do końca moja wina, mój komputer odmówił posłuszeństwa a aparat nie miał ochoty zacząć prawidłowo działać, dlatego nie aktualizowałam bloga. Teraz jednak wszystko powoli wraca do normy, co oznacza, że dziś zaserwuję wam przepisy na to wszystko co zrobiłam w ciągu ostatnich tygodni...
Zaczynamy!


Na pierwszy ogień idzie chleb na zakwasie-to mój pierwszy raz i muszę powiedzieć, że prawie byłam z siebie dumna:) wprawdzie chlebek nie był tak wysoki jak na zdjęciu Liski, która swoim przepisem na prosty zakwas żytni zachęciła mnie do podjęcia próby upieczenia tego chlebka, to i tak wszystkim nam bardzo smakował:

Cytuję Liske:

Chleb pszenno-żytni

Zaczyn:
360 g mąki żytniej chlebowej (typ 720)
300 g wody
20 g zakwasu żytniego

Ciasto właściwe:
230 g mąki żytniej
300 g mąki pszennej
400 g wody
1 płaska łyżka soli morskiej (jeśli używamy soli zwykłej, należy dać jej mniej)
3 g drożdży suszonych instant (=1 łyżeczka), używam drożdży dr Oetkera lub drożdży Lesafre
Zaczyn

Wieczorem, przed pójściem spać:

Składniki zaczynu mieszamy w misce. Nie miksujemy, chodzi tylko o to, żeby wszystko się połączyło.
Miskę przykrywamy ściereczką i zostawiamy na 12-16 godzin.
Następnie:

dodajemy do zaczynu wszystkie pozostałe składniki. Mieszamy dokładnie - może być mikserem, ale nie za długo, tak ok. 5 minut - by składniki się połączyły.

Zostawiamy pod przykryciem na ok. 30-60 minut

Ciasto przekładamy do formy wysmarowanej olejem słonecznikowym i otrębami żytnimi (dzięki temu moje chleby nigdy nie przywierają. Nie smaruję ani masłem, ani oliwą.)

Zostawiamy do wyrośnięcia na 50-60 minut. Ja spryskuję wierzch olejem.
Jeśli jest ciepło, zdarza się, że już po 30 minutach ciasto jest wyrośnięte. Na moim zdjęciu wyglądało tak po ok. 40 minutach.

Piekarnik nagrzewamy do 230 st C.

Wyrośnięte ciasto posypujemy, czym kto lubi. Ja posypuję mąką.
Wstawiamy do piekarnika.
Po 15 minutach zmniejszamy temperaturę do 220 st C. Jeśli chleb zbyt szybko się rumieni, przykrywamy go folią aluminiową. Dopiekamy 30-40 minut.
Po upieczeniu wyjmujemy koniecznie z blaszki i dokładnie studzimy. Nie kroimy gorącego chleba

Smacznego!


ciasto po fermentacji

ciasto przed powtórnym wyrastaniem

ciasto przełożone do formy po wyrastaniu

2 komentarze:

Anonimowy 21 sierpnia 2008 20:58  

Witaj :)
Ach, jaki piękny jest taki domowy, prawdziwy chleb. W tym kulinarnym temacie raczkuję, bo jak dotychczas piekłam tylko chleby z drożdżami. Ale wczoraj nastawiłam mój pierwszy zakwas. Mam nadzieję, że wyjdzie mi równie piękny chlebek, co Twój.
Pozdrawiam serdecznie
Olga Smile

Ola 21 sierpnia 2008 22:17  

dziekuje bardzo za taki komplement:) ja tez dopiero od niedawna probuje swoich sil w pieczeniu na zakwasie, ale musze przyznac, ze teraz (po ok miesiacu) dbania o moj zakwas, jest coraz silniejszy i z kazdym pieczeniem chlebki sa lepsze:) zycze powodzenia i pozdrawiam serdecznie!

Wszelkie prawa zastrzeżone!
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez mojej zgody zabronione. Zdjęcia i teksty są mojego autorstwa i nie zgadzam sie na ich kopiowanie oraz rozpowszechnianie bez mojej zgody (patrz : Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych)